Ciekawy, świeży głos w sprawie kapitalizmu, nad którym niekończące się debaty trwają i trwać nadal będą, ale zazwyczaj z perspektywy ekonomicznej lub socjologicznej. Tymczasem Kacper Pobłocki, antropolog społeczny, podejmuje w próbę opowieści nie tyle o tym, jak wygląda kapitalizm dzisiaj, ale "jakie są jego źródła, jak się rozwijał, co go konstytuuje — praca, przestrzeń, pieniądz — i jakie są jego perspektywy przyszłościowe". Autor stara się oderwać od paradygmatu, wedle którego kapitalizm to system niemal wieczny lub quasi-naturalny, i pokazać, że nie tylko ma określony początek, ale też że jego logika w wielu aspektach może się zmieniać, wyczerpywać lub być poddana krytycznej transformacji.
Książka porusza szereg tematów: globalne nierówności, historia pieniądza, kredytu i długu, urbanizacja, zmiany ekonomiczne i społeczne w różnych częściach świata (w tym poza Zachodem), relacje historyczne pomiędzy Europą, Azją, światem arabsko-islamskim. Pobłocki nie tylko opisuje, ale stawia pytania: czy kapitalizm jest zachodniym wynalazkiem, czy też został zapożyczony / stworzony w wielu miejscach niezależnie; kiedy i jak peryferie światowe stały się peryferiami zapośredniczonymi, jak zmieniał się stosunek do pracy, przestrzeni, własności.
Już tak zakreślona lista wątków wskazuje, że Pobłocki buduje opowieść bardzo rozległą — geograficznie i czasowo. Od starożytności, przez wieki średnie, rewolucję przemysłową, po współczesność. Włącza przykłady z różnych kontynentów, różnych cywilizacji, co pozwala zobaczyć kapitalizm nie jako jedyną możliwą ścieżkę, ale jako system, który się kształtował w wielu kontekstach.
Autor demitologizuje popularne narracje: że modernizacja, miasto, demokracja, nowoczesność to wynalazki Zachodu. Pokazuje, że procesy te miały różne źródła i że Zachód często adaptował, kopiował, przejmował. Stawia też pytanie o teleologię — o to, że historia ma kierunek „zawsze do lepszego”, z Zachodem jako celem.
Pobłocki nie zadowala się ogólnikami. Zajmuje się konkretnymi mechanizmami: jak działa pieniądz, kredyt, dług; jak kapitalizm ingeruje w przestrzeń, jak się rozwijała urbanizacja; jak zmieniały się relacje pracy. Autor nie tylko opisuje przeszłość, ale patrzy na teraźniejszość — globalizację, przesunięcie centrum ciężkości w świecie, kryzysy ekonomiczne, nierówności, finansjalizację. Pyta o granice, o możliwe przyszłe scenariusze, o to, co dzieje się dziś z kapitalizmem. To nie tylko historia, ale także socjologiczna, antropologiczna i ekonomiczna refleksja, a szczegółówość niektórych przykładów i zagadnień, powoduje, że książka imponuje rozmiarem.
Zachwyca mnie także język tej opowieści - wspaniała, wysmakowana polszczyzna, komunikatywność, umiejętność prowadzenia Czytelnika przez skomplikowane zagadnienia. Tekst nie jest suchy, choć przyznam, że wymaga uwagi i zaangażowania. Niektórym czytelnikom książka może wydać się przytłaczająca — zarówno objętością, jak i tempem, ilością wątków, szczegółów. Liczba przykładów i wątków sprawia, że niektóre części są mniej rozwinięte, bardziej szkicowe, albo że autorowi trudno zachować równowagę między analizą historyczną, teoretyczną, antropologiczną. Niektóre fragmenty mogą wydawać się bardziej ciekawostkowe — mniej centralne względem głównej tezy. Dla czytelnika, który oczekuje zwartej chronologii lub jednego spójnego argumentu, może być to przeszkoda, choć przyznam, że ja uwielbiam takie "erudycyjne" lektury.
Przeszkadzało mi natomiast to, że mimo iż autor stara się wyjść poza narracje zachodnie i linearne, czasami wraca do pewnych założeń ‒ np. co do wspólnot/tradycji, co do pojęcia „postępu” albo co do pracy i własności prywatnej jako uniwersalnych kategorii. Książka nie zawsze też dostatecznie zagłębia się w alternatywne formy ekonomiczne, które nie tylko funkcjonowały jako „brak kapitalizmu”, ale miały własną dynamikę spoza logiki cen, kapitalizacji czy własności prywatnej. Pobłocki bazuje też często na założeniach, które wymagają odrzucenia innych możliwych punktów widzenia (np. perspektywa czysto ekonomiczna, marksistowska, postkolonialna).
Niemniej to opasłe opus pozwala spojrzeć na kapitalizm z perspektywy globalnej, historycznej i antropologicznej, co często się gubi w narracjach publicystycznych lub ekonomicznych. Książka może zatem wzbogacić debatę polską — szczególnie w kontekście transformacji po 1989 roku, dyskusji o neoliberalizmie, o tym, jak Polska (i inne peryferie) wpasowały się w światowy kapitalizm, z jakim kosztem i z jakimi konsekwencjami.
Największą sabością książki jest jej zbytnią rozległość, nierówna gęstość treści i brak jasnych, praktycznych perspektyw działania, ale i tak pozostanie ona jednym z opracowań, które wywaliły mój świat pojęć i zmusiły do gruntownego przemyślenia zastanych wzorców i przekonań.