sobota, 25 października 2025

Eva Illouz "Emocjonalne życie populizmu. Jak strach, odraza, resentyment i miłość osłabiają demokrację" (tłum. Paweł Świerczek)

Eva Illouz, socjolożka związana z EHESS w Paryżu i Uniwersytetem Hebrajskim w Jerozolimie proponuje bardzo prowokacyjne spojrzenie na to, jak emocje – zwłaszcza strach, wstręt, uraza i miłość – stanowią rdzeń polityki populistycznej i przyczyniają się do osłabiania demokracji.

Illouz zaczyna od pytania, które obecnie stawia sobie wielu badaczy: dlaczego partie czy przywódcy populistyczni zdobywają poparcie także wśród osób, którym polityka tych aktorów – w jej ocenie – szkodzi? Odpowiedzi autorka upatruje w emocjach, które są – według niej – potężniejsze od analiz racjonalnych oraz kalkulacji interesów.

Struktura książki została zbudowana wokół czterech rozdziałów poświęconych każdej z wyróżnionych emocji. W każdym rozdziale autorka omawia, jak dana emocja funkcjonuje w polityce populistycznej, jakie historyczne i społeczne uwarunkowania ją wzmacniają, oraz jak jest wykorzystywana przez elity czy media do wzbudzania oporu, polaryzacji, ale też wspólnotowego poczucia sensu.

Książka wyróżnia się na tle literatury poświęconej analizie populizmu dzięki kilku cechom. Po pierwsze, choć inne prace analizowały populizm z perspektywy ekonomicznej, ideologicznej czy instytucjonalnej, Illouz kładzie nacisk na emocje jako fundament, który utrwala populizm. To pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego rozum i fakty często są nieskuteczne przeciwko narracjom populistycznym. Po drugie, o ile Polska lub Europa to często analizowane konteksty, Illouz wybiera Izrael jako „laboratorium emocji” populizmu: historia, konflikty tożsamościowe, religijne, zagrożeń zewnętrznych czy wewnętrznych — to wszystko oferuje bogaty kontekst do obserwacji, w jaki sposób emocje są wzmacniane i instrumentalizowane. Po trzecie, autorka nie tylko diagnozuje problemy emocjonalne, ale też proponuje, w jaki sposób demokracja zdolna jest opierać się na godności („decent society”) tak, aby uczynić emocje bardziej inkluzywnymi (fraternité, solidarność) – co może być inspiracją dla polityków, obywateli i badaczy.

Słabością książki jest skupienie się na jednym tylko kraju (Izrael) – choć argumentacja Illouz ma odniesienia globalne. Jednak czytelnikom spoza tego kontekstu może brakować głębszych przykładów z Europy Środkowej, Polski czy Ameryki Łacińskiej. Niektóre emocje mogą manifestować się inaczej w zależności od historii lokalnej.

Ponadto, proponowana przez Illouz wizja „społeczeństwa przyzwoitego” (decent society) brzmi pociągająco, ale nie zawsze jest jasne, jak w warunkach silnie spolaryzowanych demokracji – z niezależnymi mediami, silnymi elitami czy głęboko zakorzenionymi konfliktami kulturowymi – tę wizję urzeczywistnić.

Niemniej książka jest bezcenną pozycją dla każdego, kto chce zrozumieć, "dlaczego populizm działa emocjonalnie", nawet tam, gdzie wydaje się sprzeczny z interesem materialnym wyborców. Illouz pokazuje, że emocje tworzą splot, który wzmacnia narracje populistyczne, buduje wspólnoty wykluczenia i utrudnia krytyczny dialog. Oferowana diagnoza jest jednocześnie alarmem i wezwaniem do refleksji nad tym, jakie emocje chcemy pielęgnować w demokracjach.

Niezależnie od kontekstu izraelskiego dość łatwo można wskazać odniesienie kluczowych tez do sytuacji społeczno-politycznej w Polsce. U nas także strach pełni funkcję spoiwa: mobilizuje wobec takich „zagrożeń”, jak imigranci, elity, Unia Europejska, liberalne instytucje. Łatwo rozpoznać podobny mechanizm w kampaniach, które ostrzegają przed utratą suwerenności czy rzekomym rozkładem tradycyjnych wartości.

Wstręt, w książce definiowany jako emocja graniczna („czyste–brudne”),przypomina o języku, jakim w debacie krajowej opisywano uchodźców, społeczność LGBT+ czy przeciwników politycznych – często poprzez obrazy „zepsucia” i „zagrożenia dla dzieci” lub kobiet.

Uraza, najsubtelniejsza z analizowanych emocji, w Polsce wybrzmiewa w narracjach o „zdradzie elit”, „gorszym sorcie”, a także w pamięci historycznych krzywd. Illouz ostrzega, że choć uraza może być impulsem do naprawy niesprawiedliwości, w wersji populistycznej przekształca się w trwałe poczucie bycia ofiarą, które utrudnia kompromis.

Miłość do wspólnoty – pozornie pozytywna – zyskuje ambiwalentny wymiar, gdy staje się kryterium lojalności i wykluczenia. W polskiej polityce łatwo wskazać przykłady, gdy patriotyzm bywał używany do delegitymizowania krytyki władzy czy różnorodnych stylów życia.

Największym atutem pracy Illouz jest interdyscyplinarność: łączy socjologię emocji, psychologię i teorię demokracji. Analiza pokazuje, że spór o populizm nie dotyczy jedynie konstytucji czy instytucji, lecz także uczuć, które nadają sens przynależności. Autorka ostrzega, że liberalne elity, ignorując emocjonalny wymiar życia publicznego, pozostawiają pole populistom, którzy potrafią je kształtować i wzmacniać.

Książka wnosi też cenną refleksję normatywną. „Społeczeństwo przyzwoite”, o którym pisze Illouz, powinno pielęgnować emocje wspierające inkluzję – szacunek, solidarność, empatię. W polskiej debacie taka propozycja mogłaby oznaczać większy nacisk na język troski o wspólnotę, który nie wymaga wykluczania innych.

O ile brak w tej książce szerszej dyskusji o specyfice regionów postkomunistycznych: o tym, jak pamięć o transformacji, poczucie utraconej kontroli nad gospodarką czy migracja młodych wpływają na podatność na populistyczne emocje, to może ona wesprzeć początek takiej dyskusji w Polsce.

Lektura ta niewątpliwie inspiruje do spojrzenia na polską scenę polityczną nie tylko przez pryzmat sondaży czy programów, ale też poprzez mapę uczuć: lęków o bezpieczeństwo, dumy narodowej, resentymentów wobec elit, a także potrzeby bliskości i wspólnoty. Illouz przekonuje, że demokracja musi nauczyć się rozmawiać z emocjami obywateli, zamiast je bagatelizować.

W polskich realiach oznacza to konieczność tworzenia narracji, które łączą troskę o tożsamość z otwartością, a pamięć o krzywdach – z gotowością do budowania przyszłości. Bez takiej pracy emocjonalnej nawet najlepiej skonstruowane instytucje mogą okazać się kruche.

W Polsce, gdzie dyskusja o populizmie bywa zdominowana przez analizy prawne lub ekonomiczne, lektura ta przypomina, że polityka to także – a może przede wszystkim – sprawa uczuć. Zrozumienie ich dynamiki może być pierwszym krokiem do bardziej odpornej, a zarazem empatycznej wspólnoty obywatelskiej. W przeciwnym razie, politycy nadal w odpowiedzi na ludzkie lęki, będą oferować jedynie dane nt. PKB per capita...