Poruszający reportaż, który przenosi czytelnika w serce Boliwii, do miasta Potosí, gdzie historia spotyka się z brutalną teraźniejszością. Izagirre, hiszpański dziennikarz i reportażysta, znany z głębokich analiz społecznych, w tej książce ukazuje nie tylko tragiczną sytuację mieszkańców Potosí, ale także mechanizmy wyzysku, które trwają od czasów kolonialnych po współczesność.
Tło historyczne i symbolika Cerro Rico są w mojej opinii najsilniejszymi punktami tej książki, bo to one nadają jej charakter uniwersalny - poprzez skojarzenie z setkami podobnych miejsc, których losy potoczyły się podobnie. Potosí, niegdyś jedno z najbogatszych miast świata, zawdzięczało swoje bogactwo górze Cerro Rico, z której przez wieki wydobywano srebro. W XVI wieku miasto było większe od Londynu, a jego zamożność finansowała potęgę hiszpańskiego imperium kolonialnego. Jednak współcześnie Potosí to jedno z najbiedniejszych miejsc w Ameryce Łacińskiej, a sama góra, wyeksploatowana do granic możliwości, niegdyś nazywana „bogatą górą”, teraz określana jest mianem „góry, która zjada ludzi”. Tytuł książki Izagirre doskonale oddaje tragizm sytuacji – góra, która niegdyś dawała życie, teraz pochłania je w brutalny sposób.
Izagirre prowadzi narrację z perspektywy Alicii, czternastoletniej dziewczynki, która pracuje w ciemnych, niebezpiecznych kopalniach, by utrzymać swoją rodzinę. Jej codzienne życie to nieustanna walka o przetrwanie w warunkach skrajnej biedy i przemocy. Poprzez jej historię autor ukazuje nie tylko dramat dzieci górników, ale także szerszy obraz społeczeństwa, w którym przemoc, alkoholizm i patriarchalne normy są na porządku dziennym.
Izagirre nie skupia się jednak wyłącznie na Alicii. Przedstawia także historie innych mieszkańców Potosí: górników, ich rodzin, przedstawicieli Kościoła i polityków, którzy w różny sposób są związani z tym miejscem. Każda z tych postaci wnosi coś do całości obrazu – od nadziei po rozpacz, od buntu po rezygnację.
Język tego reportażu jest prosty, ale głęboki. Pozwala on poczuć się częścią opowiadanej historii. Styl opowieści jest bezpośredni, bez upiększeń, co sprawia, że przedstawiane wydarzenia stają się jeszcze bardziej wstrząsające. Autor nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak wyzysk, korupcja, przemoc czy nierówności społeczne, co czyni książkę ważnym głosem w debacie o współczesnym świecie.
„Potosí...” jest tyleż książka o historii, co o współczesności. Izagirre pokazuje, jak kolonializm nie skończył się wraz z uzyskaniem niepodległości przez Boliwię, ale trwa nadal w formie neokolonialnego wyzysku. Międzynarodowe korporacje, wspierane przez lokalnych polityków i Kościół, nadal eksploatują zasoby naturalne kraju, nie dbając o dobro jego mieszkańców. Autor ukazuje, jak ten system prowadzi do anarchii, przemocy i beznadziei, w której żyją ludzie w Potosí.
Książka jest także głosem w sprawie wyzysku dzieci – Alicia i jej rówieśnicy zmuszeni są do pracy w niebezpiecznych warunkach, by pomóc swoim rodzinom. Izagirre nie ocenia, ale pokazuje ich rzeczywistość, zmuszając czytelnika do refleksji nad sprawiedliwością społeczną i odpowiedzialnością globalnego społeczeństwa. Trudno wobec tych wątków zachować obojętność.
Izagirre stworzył dzieło literackie, które łączy reportaż z literaturą piękną, a osobistą historię z uniwersalnym przesłaniem. To opowieść o ludziach, którzy mimo przeciwności losu walczą o godność i lepsze życie. Książka ta jest nie tylko świadectwem tragicznej historii Potosí, ale i apelem o sprawiedliwość i zmianę.