niedziela, 19 października 2025

Lucia Berlin "Instrukcja dla pań sprzątających" (tłum. Dobromiła Jankowska)

Zgromadzone teksty — wydane już po śmierci autorki — sprawiają, że książka, choć to zbiór opowiadań, przywodzi na myśl autobiograficzną kronikę życia, pełną chwil boleści, zmagań i codziennych drobin nadziei. Berlin koncentruje się przede wszystkim na kobietach żyjących na marginesie — samotne matki, wdowy, kobiety uzależnione, osoby pracujące fizycznie lub usługowo, często – sprzątaczki, pielęgniarki, osoby zajmujące się domem czy opieką. Ich życie nie jest ani przez chwilę idealizowane; Berlin pokazuje trudy, ubóstwo, wstyd, uzależnienie, chorobę, przemoc, a także miłość, poczucie winy, tęsknotę.

W opowiadaniach Berlin wnika głęboko np. w psychikę kobiety zmagającej się z alkoholizmem; przedstawia pracę pielęgniarki w izbie przyjęć, jej codzienne doświadczenia ze śmiercią, cierpieniem, obserwacją ludzi w ekstremalnych sytuacjach; w jeszcze innym — los matki imigrantki, jej obawy, relacje z lekarzami, urzędami, opieką nad dzieckiem.

Bohaterki Berlin nie zawsze są jednoznacznie silne. Czasem są zranione, czasem przegrywają, ale często właśnie przez te niedoskonałości czy ograniczenia stają się najbardziej przekonujące i prawdziwe. Ich życie to ciąg balansowania między obowiązkami — wobec dzieci, pracy, samych siebie — a pragnieniem ucieczki, oddechu, normalności.

Jednym z głównych atutów tej książki jest styl Berlin: prosty, surowy, często fragmentaryczny, z elementami humoru nawet w bardzo trudnych momentach. Narracja nie zawsze idzie linią prostą — wydarzenia się przeplatają, czasami przeskakują; narratorka często zwraca się bezpośrednio do czytelnika, co zwiększa poczucie intymności i autentyczności.

Tytuł „Instrukcja dla pań sprzątających” stanowi zabieg ironiczny: choć nagłówek sugeruje poradnik, instrukcje tu są bardziej elementem literackiego kolażu, sposób na opowiedzenie o pracy, o hierarchiach społecznych, o relacjach między pracującą kobietą a osobami, dla których sprząta, i — szerzej — o byciu kobietą w trudnych warunkach. Humor i tragizm często idą tu w parze: Berlin potrafi pokazywać absurd życia — czy to związany z biurokracją, czy z własnym uzależnieniem, czy z nierównościami społecznymi — ale robi to bez patosu, z akceptacją i empatią. 

Niektóre opowiadania brzmią tak, jakby miały swoje źródło w życiu. Berlin zna smak ubóstwa, walki, niesprawiedliwości, samotności. To nie fikcja odkryta z oddali, ale doświadczenie z pierwszej ręki. Autorka nie próbuje upiększać: odsłania, pokazuje rany, ale także momenty bliskości, miłości, humoru. Te kontrasty wzmacniają przekaz. 

Chwilami nieco męczy brak linearności / porządku. Ten zbiór wymaga koncentracji; wydarzenia, osoby, miejsca mogą się powtarzać, ale nie zawsze wiadomo, w jakiej relacji czasowej lub geograficznej. To może dezorientować czytelnika przyzwyczajonego do bardziej chronologicznego czy kontekstualnego prowadzenia. Czasami opowieści są niedokończone — Berlin często wprowadza sytuacje, które nie mają jasnego zakończenia; pozostaje pytanie, domysł; niektóre opowieści uderzają swoją prostotą, ale nie wszystkim może odpowiadać taka otwartość. Niektóre opowiadania są mocniejsze, bardziej zapadające w pamięć, inne — lżejsze albo mniej przekonujące.

Książka Berlin pojawiła się w czasie, gdy literatura w dużej mierze znajdowała się pod wpływem autobiografii, gdy głosy osób dotychczas marginalizowanych zaczynały być słyszane. Berlin wpisuje się w ten nurt, ale nie stara się tylko być „autorką z marginesu” — jej pisarstwo to dyscyplina języka i narracji, to literatura, która wymaga od czytelnika zarówno współczucia, jak i refleksji. Ponadto swoją siłą uderza w tematy rzadziej eksplorowane: kobiety pracujące fizycznie, kobiety uzależnione, kobiety o wielorakich obowiązkach; życie, które nie pozwala na luksus banalnego optymizmu. Berlin nie daje łatwych rozstrzygnięć — nie chodzi o to, by pocieszać, ale by pokazywać.

To zbiór, który zostaje w pamięci, bo Berlin potrafi mówić o rzeczach trudnych — alkoholizmie, ubóstwie, samotności, granicach wytrzymałości — w sposób, który nie znieczula, ale uczy widzieć.