środa, 9 maja 2018

Annick Cojean "Kobiety Kaddafiego"

Poruszające wspomnienia jednej z kobiet uprowadzonej z rodzinnej miejscowości, jak wiele innych młodziutkich dziewcząt, na polecenie dyktatora. Wstępem do piekła był „magiczny dotyk”, czyli określenie z żargonu pułkownika Muammara Kaddafiego i jego najbliższego otoczenia. Kiedy libijski dyktator wizytował szkoły podstawowe i wypatrzył wśród dzieci jakąś uczennicę, podchodził do niej i kładł jej rękę na głowie. Głaskał ją i się do niej uśmiechał. W tej samej sekundzie była zgubiona - następnego dnia po to dziecko – z reguły dziewczynki miały po czternaście, góra szesnaście lat – następnego dnia po to dziecko przyjeżdżali samochodem terenowym jego goryle. W kompleksie Bab al-Azizija, twierdzy Kaddafiego w Trypolisie, dyktator mógł je brutalnie gwałcić i się nad nimi znęcać.

Proceder ten trwał przez cały okres trwania reżimu, czterdzieści lat, od roku 1969 do 2011. Wszystkie dziewczynki musiały zwracać się do dyktatora „papo Muammarze”. Najmłodsze miały dwanaście lat. W miarę jak podrastały powiększały zastępy pałacowych służących, nie mając już powrotu do swoich rodzin (rodzice wyrzekali się splamionych córek). Umundurowane towarzyszyły mu podczas publicznych wystąpień, choć wbrew rozsiewanym plotkom nie były wcale mistrzyniami sztuk walki ani komandoskami - jedynie jego kochankami lub ofiarami gwałtów. Świat się na to znakomicie nabierał - zapewne szczególnie męscy przywódcy fantazjujący o podobnych "amazonkach". Wstrząsająca scena wizyty Camerona (i wielu innych europejskich przywódców), którzy uwierzyli w bajki o żeńskich bojówkach Kaddafiego, stanowiących jego straż przyboczną. 

Jak zwykle powraca pytanie o to, czy świat demokratyczny ma prawo/obowiązek podejmować interwencję w przypadku jawnego łamania praw człowieka? Czy różnice kulturowe mogą być usprawiedliwieniem bierności i obojętności? Jeśli wyjść poza wąski przypadek nałożnic Kaddafiego i zastanowić się nad sytuacja Ujgurów w Chinach - czy to wpłynie na odpowiedź? Kiedy można wtrącać się w wewnętrzne sprawy innych państw i kultur, a kiedy założyć, że to tylko godna szacunku odmienność? Czy pozbawianie polskich kobiet prawa do samostanowienia to wewnętrzna sprawa Polski, w której nie powinna zabierać głosu UE, czy przejaw demoralizacji władzy, równie haniebny, jak organizowanie pogromów albo wywalanie studentów z uczelni za nieprawomyślność? 


 

środa, 2 maja 2018

Joseph Heller "Paragraf 22"



"Był więc tylko jeden kruczek – paragraf 22 – który stwierdzał, że troska o własne życie w obliczu realnego i bezpośredniego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Orr był wariatem i mógł być zwolniony z lotów. Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby wariatem i musiałby latać nadal. Orr byłby wariatem, gdyby chciał dalej latać i byłby normalny, gdyby nie chciał, ale będąc normalny musiałby latać. Skoro latał, był wariatem i mógł nie latać; ale gdyby nie chciał latać, byłby normalny i musiałby latać."



Heller sam służył podczas II Wojny Światowej jako bombardier w 488 Dywizjonie stacjonującym na Korsyce i uczestniczył w misjach bojowych nad Francją i Włochami. Jego powieść po części jest przewrotnym rozliczeniem z własnymi traumami i wojenną przeszłością, przykrytym warstwą ironii, ciętej satyry. Trudno ocenić, na ile "wojenne" poczucie humoru "Paragrafu 22" można zestawiać z przygodami dzielnego wojaka Szwejka - ja osobiście wolę wyrafinowany i gorzki, a zarazem cięty język Hellera i wybrałabym raczej porównanie do "Procesu" Kafki. 

Ale "Paragraf" to nie tylko opowieść o wojnie i jej bezsensie – fascynujący jest przegląd niezwykłych, sugestywnie sportretowanych, często groteskowych postaci. Powieść poświęcona jest w równej mierze sprawom błahym i bardzo istotnym, pełna zaskakująco trafnych i złożonych spostrzeżeń dotyczących natury ludzkiej, które sprawiają, że leciwa już publikacja (pierwsze wydanie z 1961 roku) świetnie znosi próbę czasu.

"Czytałam" audiobooka z biblioteki publicznej - nadal sharing economy ;-)

(Źródłem czarno-białych zdjęć jest blog fridaynightboys300)

Joseph Heller (po środku) z załogą bombowca, Korsyka 1944 

wtorek, 1 maja 2018

Andrzej Bursa [***]

Jaki miły mądry facet
naprawdę mądry
nie z tych przemądrzałych
obieżyświat
co to z niejednego pieca chleb jadł
wyrozumiały i uprzejmy
cała anatomia jego twarzy
zdradza lekki wysiłek
ust:
...by mądrzej i grzeczniej
do mnie mówić
oczu:
...by uważniej i uprzejmiej
mnie słuchać
Taaak
naprawdę nie mogłem
nie napluć mu w twarz


Andrzej Bursa