niedziela, 31 sierpnia 2008

Anna Świrszczyńska "Żuje surowe żyto"

Nigdy nie wygląda oknem,
nigdy nie schodzi do schronu,
żuje surowe żyto,
od świtu do świtu pisze
książkę.
 

Gdy kto czasem zapuka,
chowa książkę do pieca.
Piec może się spalić razem z domem,
domy dokoła się palą,
przeklina powstanie.
 

W nocy zszedł do piwnicy,
skradał się jak złodziej,
zakopał w ziemi książkę,
nałożył na wierzch
górę węgla.
 

Wracał szczęśliwy,
uratował swoje życie.
Teraz
mogą go już rozstrzelać.