Debiutancka powieść Zadie Smith opublikowana w roku 2000, której akcja toczy się w Londynie i obejmuje okres od II wojny światowej (dla głównych bohaterów - starszego pokolenia) do lat 90. XX w. Główni bohaterowie to dwie rodziny: Iqbalów (pochodzenia bengalskiego) i Jonesów (angielsko-jamajskiego pochodzenia) oraz rodzina Chalfenów – biała, liberalna klasa średnia. Powieść bada losy tych postaci, ich wzajemne relacje, konflikty, aspiracje, tożsamości i problemy wynikające z mieszania kultur, pokoleń, tradycji i nowoczesności.
Archie Jones i Samad Iqbal to dawni towarzysze broni (poznali się podczas II wojny światowej). Archie jest Anglikiem, a Samad – muzułmaninem z Bengalu. Obaj osiedlają się w Londynie, zakładają rodziny. Archie żeni się z Clarą Bowden, jamajską imigrantką; Samad z Alsaną, również pochodzenia bengalskiego. Obie rodziny mają dzieci. Konflikty między pokoleniem rodziców a dziećmi, między kulturą imigrancką a brytyjską, między tradycją a nowoczesnością, między religią a świeckim stylem życia – to główne osie fabuły. Powieść rozwija się również w warstwie historycznej i społecznej – odniesienia do kolonializmu, historii Imperium Brytyjskiego, doświadczeń imigrantów, rasizmu, mikrosytuacji międzykulturowych i różnic klasowych.
Jednym z kluczowych wątków pozostaje tożsamość i asymilacja - kwestie związane z utratą korzeni, próbami zachowania tradycji i jednoczesnym przystosowaniem się do środowiska brytyjskiego. Dzieci imigrantów mierzą się z dwiema kulturami: kulturą rodzinną i kulturą kraju, w którym się urodziły lub wychowały. Na to nakłada się konflikt pokoleń: to, co jest ważne i święte dla rodziców, dzieci często uważają za przestarzałe albo ograniczające.
Niejako równoległym problemem pozostaje kwestia rasizmu i wielokulturowości - Smith pokazuje, że rasizm to nie tylko agresywne ataki, ale też subtelne uprzedzenia, oczekiwania społeczne, stereotypy, stosunek do „Innego”. Wielokulturowe społeczeństwo Londynu – zderzenie kultur, tradycji, religii, płci – staje się sceną dramatów, ale także zdarzeń komicznych.
Podobnie dzieje się z kwestiami religii, tradycji i nowoczesności. Tu na uwagę zasługuje postać Samada Iqbala – rozdarta między przywiązaniem do religii, do tradycji bengalskiej a potrzebą funkcjonowania w kulturze europejskiej, świeckiej. Symbolem nowoczesnych sił, które próbują ingerować w naturę, w biologiczne podstawy, w dziedziczenie, przeszłość, stają się m.in. eksperymenty naukowe (np. genetyka), kontrastujące z tradycyjnym myśleniem.
Wielkim atutem tej powieści pozostaje humor, przesada i satyra. Smith stosuje ironiczny ton, czasem absurdalne sytuacje, które pomagają jej opowiadać o poważnych sprawach (rasizm, religia, kolonializm) w taki sposób, że są one przystępne, a jednocześnie prowokujące do myślenia. Być może czasem narracja rozciąga się na zbyt wiele wątków co sprawia, że końcówka jest nieco chaotyczna i przeciążona.
Szczególnym wątkiem pozostają relacje rodzinne i międzypokoleniowe, w tym relacje pomiędzy rodzicami i dziećmi: oczekiwania, rozczarowania, lojalność, bunt. Dzieci nie chcą pozostawać zamknięte w ramach, które narzucają im rodzice. Różne losy bliźniaków (Magida i Millata) są przykładem tego, jak los/geografia/wychowanie dramatycznie wpływają na to, kim się stajesz.
Wreszcie na poziomie meta, Smith porusza problem relacji międzykulturowych i historii postkolonialnej. Na tym poziomie zawarte są odniesienia do Imperium Brytyjskiego, kolonializmu, migracji, historii narodów dawnych kolonii. Przekaz, że przeszłość imperiów, ras i kultur nie znika, lecz przenika do teraźniejszości ludzi imigracji i ich potomków.
W czytaniu feministycznym tekst Smith ujawnia, jak płeć krzyżuje się z rasą, klasą i pochodzeniem, a kobiety – białe i czarne, imigrantki i Angielki – próbują negocjować własną podmiotowość w świecie, który narzuca im role wynikające z patriarchalnych i kolonialnych struktur. Smith, debiutująca w wieku zaledwie 24 lat, kreśli panoramę kobiecych losów, odgrywających kluczową rolę w przemianach społecznych końca XX wieku. Autorka pokazuje, że emancypacja kobiet z mniejszości etnicznych bywa skomplikowana: ucieczka od opresyjnej tradycji nie zawsze oznacza pełne wyzwolenie. Alsana, bengalska żona Samada, wydaje się na początku podporządkowana. Z czasem jednak ujawnia niezwykłą siłę: krytykuje patriarchalne decyzje męża (np. wysłanie jednego z synów do Bangladeszu), solidaryzuje się z innymi kobietami, potrafi działać wbrew jego woli. Jej sarkastyczny język i ironiczne komentarze podważają autorytet mężczyzn. To przykład „codziennego feminizmu”, wyrażanego nie poprzez otwarte manifesty, lecz przez sprzeciw wobec narzuconych ról.
Kluczową postacią z feministycznego punktu widzenia jest jednak Córka Archiego i Clary, Irie. Dorasta, zmagając się z presją dotycząca ciała, włosów, pochodzenia. Kompleksy związane z „niebiałymi” cechami urody wskazują na wpływ standardów piękna, które faworyzują biel. Irie szuka własnego głosu – poprzez edukację, relacje, a także bunt wobec rodziców i społeczeństwa. Jej dojrzewanie to metafora kobiecego dochodzenia do samoakceptacji w zglobalizowanym, patriarchalnym świecie.
Z kolei Joyce Chalfen reprezentuje białą liberalną klasę średnią. Choć z pozoru postępowa, traktuje młodych imigrantów (Millata, Irie) jak projekt wychowawczy, a nie równorzędnych partnerów. Z feministycznej perspektywy Joyce obnaża napięcia między białym feminizmem a doświadczeniami kobiet z mniejszości: emancypacja jednych może odbywać się kosztem wymazywania historii innych.
Starsze pokolenie także wpisuje się w analizę feministyczną. Hortense, rygorystyczna matka Clary, pokazuje, jak religia i kolonialne normy moralne utrwalały kontrolę nad kobiecym ciałem i seksualnością. Kontrola nad kobiecą seksualnością przebija także w losach innych postaci: Clara zmuszona do małżeństwa przez własne poczucie braku perspektyw, Irie walcząca z kompleksami, Alsana podejmująca decyzje o losie dzieci – wszystkie te wątki pokazują, że ciało i macierzyństwo są polami społecznej kontroli.
Równie ważnym wątkiem jest praca opiekuńcza i niewidzialny wysiłek kobiet: zarówno Alsana, jak i Clara wykonują większość pracy emocjonalnej i domowej. Ich wysiłki są marginalizowane przez mężczyzn skupionych na własnych obsesjach (Samad – na honorze i religii, Archie – na ucieczce przed odpowiedzialnością). Bohaterki Smith funkcjonują na przecięciu różnych systemów ucisku: patriarchatu, rasizmu, klasizmu, kolonialnej spuścizny. Ich doświadczenia różnią się w zależności od koloru skóry, pochodzenia, języka czy wykształcenia – i to właśnie czyni powieść bogatą w feministyczne niuanse.
Ciekawe, że Smith sięga po humor jako narzędzie emancypacji. Jej narracja, pełna ironii i dowcipu, obnaża absurdy męskich autorytetów i sztywności tradycji. Humor pozwala bohaterkom zachować godność w sytuacjach presji. „Białe zęby” przedstawiają zresztą patriarchat w wielu odsłonach: tradycyjny (Samad), kolonialno-religijny (Hortense), liberalno-protekcjonalny (Joyce). Każdy z tych bohaterów – mimo różnic – ogranicza kobiecą wolność. Smith nie moralizuje, lecz pokazuje skutki: frustrację, izolację, czasem autoironię bohaterek. Warto zwrócić uwagę, że mężczyźni w powieści – Archie, Samad, Marcus Chalfen – często są nieporadni lub narcystyczni. To odwrócenie tradycyjnego porządku, w którym to kobiety bywają przedstawiane jako słabsze.
Dla odmiany jednym z subtelnych, ale ważnych wątków powieści, jest solidarność kobiet. Alsana, Clara i Neena (siostrzenica Clary) tworzą nieformalną wspólnotę, w której wymieniają doświadczenia, krytykują mężczyzn i wspierają się. Irie, choć dorasta w poczuciu osamotnienia, również korzysta z kobiecego wsparcia, by odnaleźć siebie. Siła relacji kobiecych jest jedyną możliwą odpowiedzią na przemoc, a zarazem umożliwia autorce krytyczną analizę patriarchatu.
„Białe zęby” to powieść o poszukiwaniu kobiecej podmiotowości w warunkach, które utrudniają pełną autonomię. Smith demaskuje patriarchalne normy – zarówno w rodzinach imigranckich, jak i w białej klasie średniej – i pokazuje, że wyzwolenie wymaga nie tylko odwagi jednostek, ale także zmiany społecznych hierarchii. Zatem choć tekst nie jest wprost feministycznym manifestem, jego warstwa obyczajowa i ironiczny styl sprawiają, że kobiece głosy brzmią tu wyraźnie, domagając się zauważenia. „Białe zęby” udowadniają, że literatura postkolonialna może jednocześnie być krytyką patriarchatu, rasizmu i klasizmu, a feministyczne czytanie pozwala odkryć w tej powieści jeszcze większą głębię.
Jest to zresztą możliwe dzięki wspaniałym kreacjom postaci. Smith potrafi stworzyć bardzo różnych, pełnokrwistych bohaterów z niezwykle odmiennych światów, ale każdy z nich pozostaje wiarygodny i zapada w pamięć. Nie ma tu uproszczeń ani stereotypów – każdy ma swoje wady i zalety. Z tym wiąże się niebywały humor i wspaniały styl narracji: lekki, momentami groteskowy, często bardzo celnie komentujący rzeczywistość. Ten ton pomaga znosić ciężar niezwykle trudnych tematów.
Trzeba też podkreślić nadzwyczaj szerokie spojrzenie, jakim Smith obejmuje społeczeństwo Londynu: nie tylko niewielką historię jednej rodziny, ale całą panoramę mieszkańców, historię migracji, rasowości, nauki, religii – co czyni powieść ambitną, znaczącą i niezwykle aktualną. Pomimo, że ma ona już ponad dwadzieścia lat, jej wiodące tematy – tożsamość imigrantów, rasizm, przynależność, dylemat między tradycją a nowoczesnością – są wciąż żywe i dyskutowane.
Te same zalety mogą być oczywiście postrzegane jako słabe strony powieści: przeciążenie liczbą wątków, zbyt szeroka perspektywa, chwilami utrata tempa, dość problematyczna, nieco absurdalna końcówka; irytujący, zbyt przesadzeni bohaterowie, z którymi czasem nie sposób sympatyzować i styl określany jako „hysterical realism” (nadmiar informacji, rozproszenie, zbyt wiele wydarzeń na raz, kosztem głębokiego psychologicznego portretu).A jednak "Białe zęby" pozostają do dzisiaj ważnym głosem literatury postkolonialnej i wielokulturowej. Smith pokazała, że brytyjska literatura może i powinna uwzględniać głosy imigrantów, ich potomków, a Londyn – jako miasto imigrantów – zasługuje na obszerny literacki obraz. Wpłynęło to na dyskusję o tożsamości narodowej, przynależności kulturowej, o tym, co znaczy być „Anglikiem” – szczególnie w kontekście społeczeństw wieloetnicznych. Jest to wreszcie przykład odważnego, wielowymiarowego debiutu, w którym co prawda można dostrzec typowe dla młodości literackiej mankamenty (np. momenty przesady, niespójności), które jednak sprawiają, że książka jest żywa i prowokująca. Smith przyjmując postawę obserwatora z humorem, empatią i ironią, pozwala czytelnikowi spojrzeć na świat imigrantów, na społeczeństwo brytyjskie i na samego siebie – z różnych perspektyw.
