Autorka nie pisze typowej biografii, czy monografii jednej kobiety, lecz zbiór portretów kobiet-bohaterek historycznych, które — w różnych epokach i kulturach — odważyły się żyć według nieprzewidzianego dla nich scenariusza. Te postaci stają się dla Kankimäki przewodniczkami, lustrem, czasami pocieszeniem, a często — bodźcem do działania. Kankimäki miesza gatunki: są tam elementy pamiętnika/autointerpretacji, wspomnień z podróży i oczywiście biografie.
W wieku około czterdziestu lat, bez partnera, bez dzieci, doświadczając poczucia stagnacji, autorka decyduje: sprzedaję mieszkanie, zwalniam się z pracy, wyruszam w podróż — zarówno geograficzną, jak i wewnętrzną. Jej celem nie jest egzotyka, lecz odnalezienie tropów kobiet-bohaterek, które odcisnęły swój ślad tam, gdzie konwenanse, patriarchat lub warunki społeczne zamykały perspektywy. Odwiedza:
- Tanzanię i Kenię, by śledzić losy Karen Blixen
- Japonię, by przyjrzeć się Yayoi Kusamie
- Włochy (Florencja), by poszukiwać renesansowych malarek takich jak Sofonisba Anguissola, Lavinia Fontana czy Artemisia Gentileschi.
Ta geografio-historyczna różnorodność świadczy o ambicji książki: nie jest to lokalna opowieść o jednej kobiecie, lecz wielogłos, mozaika. Postaci wybierane przez Kankimäki to kobiety, które w pewnym sensie żyły poza dominującymi narracjami: albo dlatego, że były „nieodpowiednie”, albo że ich dokonania zostały zapomniane, albo nie chciały lub nie mogły zmieścić się w społecznych oczekiwaniach. Tak, jak Karen Blixen (pisarka i farmaceutka-baronessa), która znalazła się w Afryce. Jej życie było piękne, lecz także bolesne, pełne kompromisów, chorób, frustracji. Tak, jak Yayoi Kusama – artystka, której twórczość zakorzeniona jest w obsesjach, wizjach, doświadczeniu traumy i choroby psychicznej. Wybrała życie częściowo izolowane, ale nie zrezygnowała z ekspresji, z tworzenia. Tak jak kobiety renesansu – Sofonisba Anguissola, Lavinia Fontana, Artemisia Gentileschi – kobiety, które musiały mierzyć się z barierami płci w świecie, w którym malarstwo było domeną mężczyzn, a mimo to tworzyły, podróżowały, decydowały o sobie.
Autorka nie idealizuje: opisuje przeciwności – fizyczne, psychiczne, społeczne. Pokazuje, że odwaga często była mieszaniną pasji i bólu, że sukces niósł cenę, że zostawały rany – odrzucenie, samotność, choroba, konflikty z własnym otoczeniem. A jednocześnie – że ten koszt był akceptowany, czasem nieświadomie, bo miłość do sztuki, do podróży, do wolności była silniejsza.
Element podróży fizycznej – odwiedzanie miejsc związanych z bohaterkami – dodaje książce autentyczności, namacalności. Nie zostajemy na poziomie teorii, obrazów z książek: Kankimäki staje na ziemi, w domach, muzeach, galeriach, wśród ludzi, których dziedzictwo często jest zapomniane lub pomijane.
Niestety książka jest nierówna: fragmenty podróżnicze kontrastują z częściami eseistycznymi czy biograficznymi, które wchodzą w refleksję, gdzie narracja się rozdrabnia. Ponadto, choć Kankimäki z całego serca szuka wzorców i inspiracji, czasem można odnieść wrażenie, że jej poszukiwanie siebie przez cudze życie pozostaje niedokończone: niektóre postaci są ledwie zarysowane, inne zaś – wręcz odwrotnie – dominują narrację (postać Karen Blixen to prawie pół książki!). W efekcie momentami książka traci rytm.
Styl Kankimäki cechuje się subtelnością, delikatną poetyką w opisie przyrody, krajobrazów, detali materialnych — ale też bez upiększania faktów: chorób, ograniczeń, porażek. Narracja jest liryczna, ale osadzona w rzeczywistości; autorka potrafi przekazać zarówno majestat afrykańskiego krajobrazu, jak i ciężar galerii, światła, zapachu farb w pracowni malarskiej czy klaustrofobii, którą przynosi depresja. Nużą jednak czasem zbyt realistyczne opowieści autorki o jej problemach z żołądkiem w czasie podróży, czy przydługie refleksje na temat komunikacji z kierowcą dżipa.
Sięgnęłam po tę książkę ze względu na mocną inspirację - ciekawa owych kobiet i ich niezłomności, ale własne wynurzenia autorki niestety chwilami przyćmiewały sedno opowieści. Szkoda też, że o tych mniej znanych postaciach nie dowiedziałam się tyle, co o Karen Blixen - niestety niektóre historie został potraktowane pobieżnie.