niedziela, 31 grudnia 2023

Elin Anna Labba "Panowie nas tu przesiedlili"


"Sterta katalogów z Instytutu Biologii Rasowej w Uppsali ma niemal pół metra wysokości. Zawiera rozmaite indeksy i definicje ludzi o krótkich i długich czaszkach. O różnych szerokościach twarzy, średnicach głowy. Przeglądam portrety i spisy osób. Podczas ostatniego wyjazdu, kiedy zbieram wywiady, słyszę, że badania rasowe przeprowadzano kilka razy na tych samych rodzinach. Badano je na północy przed przesiedleniem i na południu, już po przesiedleniu. Każdemu wykonywano zdjęcia z przodu i profilu. Pozujący musieli być rozebrani, poważni, mieć zamknięte usta. Chcę się dowiedzieć, czy jest tu moja rodzina, i ją znajduję"
– pisze Elin Anna Labba, dziennikarka, była redaktorka naczelna magazynu "Nuorat". 
 
Mit czułej i wrażliwej Szwecji rozwiały już dawno książki Katarzyny Tubylewicz (Moraliści), Macieja Zaremby Bielawskiego (Higieniści), a nawet Siddharthy Mukherjee'go, który wspomina w książce "Gen. Ukryta historia" o eugenicznych praktykach czystości rasy w Skandynawii. Tym razem problemy rasowe dotyczą nie tyle genetyki, co przymusowych przesiedleń Saamów (pogardliwie określanych mianem Lapończyków), traktowanych jednakowoż, jako odmienna - rzecz jasna gorsza - rasa, a w związku z tym poddawanych badaniom rasowym, przymusowej asymilacji itp. 
 
Elin Anna Labba - potomkini Saamów - próbuje dotrzeć do nielicznych żyjących osób, które pamiętają przesiedlenia z początku lat 20. XX wieku lub mają jakiekolwiek fotografie i dokumenty z tego okresu. Poza przywołaniem historii przesiedleń opowiada o zwyczajach ludu, z którego się wywodzi, tłumaczy saamskie słowa. Nie ma innej możliwości odtworzenia atmosfery tamtych czasów, ponieważ historia Saamów nie stała się nigdy historią Szwecji ani Norwegii, tak jak historia Aborygenów australijskich nie stała się dotychczas historią Australii.
 
 
Z nielicznych zachowanych wspomnień, oficjalnych dokumentów, listów i joików zrekonstruowała na wpół dokumentalną a na wpół poetycką opowieść, z której wyłania się przerażający obraz pogardliwej, nieludzkiej, bezdusznie urzędniczej praktyki, jaka doprowadziła do załamania określonego stylu życia, stała się przyczyną rozłamu więzi ludzkich, rozpadu rodzin, śmierci wielu ludzi (w szczególności kobiet i dzieci), ubóstwa w wyniku utraty stad reniferów, stabilności i niemożności osiedlenia się i prowadzenia działalności zarobkowej.
 
Książka ważna nie tylko dlatego, że dokumentuje haniebny i celowo zapomniany fragment historii, ale także dlatego, że skromny materiał, jakim dysponowała autorka, pokazuje, jak niewiele brakowało, żeby opisana historia przepadła w mrokach dziejów.