wtorek, 13 października 2020

Agata Kaźmierska, Wojciech Brzeziński "Strefy cyberwojny"

 

Czy warto zakładać konto na każdym portalu? Co się dzieje z naszymi danymi? Skąd wyciągane są nasze dane? Czy musisz klikać, żeby się zdradzić?

„Żadne prawo nie uchroni nas przed tym, że oddajemy swoją prywatność, kawałek po kawałeczku, dla własnej wygody. Dla bardziej spersonalizowanej listy filmów, dla szansy na spotkanie z atrakcyjnym nieznajomym, dla możliwości pochwalenia się zdjęciami z ostatnich wakacji”.

Pisze tę recenzję 10 grudnia 2020 r. - tuż po tym, jak państwowa, czyli pisowska, spółka wykupuje prasę lokalną, stając się tym samym posiadaczem nie tylko naszych danych, ale przede wszystkim gigantycznych zasobów informacji o naszych poczynaniach na portalach prasowych: komentarze, przeglądane strony i poszukiwane informacje, czyli cały internetowy łupież, trafia w ręce partyjnych urzędników. Warto przeczytać tę książkę, choćby po to, żeby zrozumieć, jak sucha teoria o wirtualnej rzeczywistości przekłada się na praktyczne możliwości manipulowania naszymi opiniami i poczynaniami. 

Zapada w pamięć historia Paula Hornera, który niejako „pomógł” wygrać wybory Donaldowi Trumpowi (tworzył fake newsy w które ludzie ślepo wierzyli i je rozpowszechniali). Mniej znana jest jednak prawda o tym, że pierwsze wybory, w których wykorzystano zasoby wiedzy i użytkownikach portali społecznościowych, to były wybory, w których wygrana należała do Obamy.

Faktem jest, że nie zdajemy sobie sprawy, w jaki sposób jesteśmy manipulowani przez algorytmy. Manipulowanie sondażami, tworzenie fake newsów, aplikacje wyłudzające nasze dane osobowe – to nasza nowa codzienność, o której pisali też przecież Anne Applebaum, Pomerantsev i Bartlett.

„Facebook, Twitter i inne tego typu portale nie służą propagowaniu prawdy albo szerzeniu zasad demokracji. One służą zarabianiu pieniędzy”.