Po Sekretną historię sięgnęłam pod wpływem zauroczenia Kształtem ruin. W obu powieściach Vásquez odcina się od realistyczno-magicznych tradycji literatury południowoamerykańskiej, które z perspektywy europejskiej powiązaliśmy z nią pod wpływem Marqueza. Vásquez wspaniale pokazuje, że latynoamerykańskich autorów stać na coś nowego. Dlaczego w ogóle powstała ta książka. Jak pisze autor:
"Wydało mi się nieprawdopodobne, że nikt nie napisał tej powieści wcześniej..."
W Sekretnej historii Costaguany nie ma Macondo ani Márqueza. Jest za to wyśmienity sarkazm, mnóstwo ironii i przepiękny język, jakiego trudno szukać we współczesnych skrótowych formach komunikacji podporządkowanych tempu zmian godnemu kinu klasy B. Tutaj czas płynie powoli, można smakować każde zdanie - czasem wielokrotnie złożone i ciągące się przez pół strony. Narrator żartuje sam z siebie i ze swoich bohaterów, pokpiwa sobie z tradycji literackich, a zarazem flirtuje z literatura światową. Powieść jest niezwykle intertekstualna: Nostromo Conrada, Gracz Dostojewskiego, Czarodziejska góra Manna to tylko część inspiracji, jakie wykorzystał autor. Podobnie jak postaci Victora Hugo, Ferdynanda de Lessepsa czy Paula Gauguina.
Pojawiające się w tej powieści opisy - kwieciste i zabawne zarazem przypominają czasem teatralne didaskalia, w innych zaś miejscach przywodzą na myśl styl brukowców lub policyjne kartoteki. Autor smakuje w detalach i ich tak różnorodnym przedstawieniu.
Nie wiem, kto pierwszy przyrównał historię do teatru (nie do mnie należy dbałość o podobne szczegóły), ale jedno jest pewne: temu światłemu umysłowi obcy był tragikomiczny charakter naszej kolumbijskiej fabuły, kreacji przeciętnych dramatopisarzy, dzieła scenografów partaczy, produkcji pozbawionych skrupułów impresariów. Kolumbia jest sztuką w pięciu aktach, którą ktoś próbował zamknąć w metrum klasycznego wiersza, rezultat okazał się jednak wulgarną prozą, odgrywaną przez aktorów o egzaltowanych gestach i fatalnej dykcji…
Dwaj główni bohaterowie powieści to Joseph Conrad i José Altamirano. Historia rozgrywa się bowiem dwutorowo – z jednej strony obserwujemy losy Altamirana na tle rodzącej się Republiki Panamy, z drugiej – życie i twórczość Conrada:
Wielkiego Powieściopisarza języka angielskiego, Polaka z pochodzenia, bardziej marynarza niż literata, który z niedoszłego samobójcy stał się żywą legendą, z pospolitego przemytnika broni – Perłą Brytyjskiej Korony.
Trudno uznać Sekretną historię Costaguany za biografię Conrada, ale opowieść faktycznie obejmuje okres od narodzin pisarza, przez jego burzliwe życie i intensywną pracę nad pierwszymi powieściami, po śmierć pisarza. Najdokładniej pokazany jest wątek marynistyczny tej biografii – morskie podróże po Ameryce Łacińskiej i Karaibach, które stanowią punkt styczny w biografiach Polaka i (fikcyjnego) Kolumbijczyka. Przede wszystkim jednak ten okres w życiu Conrada zaowocował powieścią Nostromo, która sto lat później zainspirowała Vásqueza, a uznawana za jedną z najlepszych powieści
politycznych. Nostromo opowiada o losach Giambattisty Nostromo
i burzliwych dziejach karaibskiego, fikcyjnego państwa (Costaguana) – o walce o
polityczną kontrolę nad regionem Sulaco i kierujących tą walką
niedostrzegalnych mechanizmach historii.
Na kartach Sekretnej historii Costaguany, Nostromo
okazuje się być tylko przetworzeniem historii życia Joségo Altamirana –
zapisem jego opowieści o jego przeszłości, jego zdradzie wobec Kolumbii
i przepełniającym go poczuciu winy. Nostromo staje się w Sekretnej historii Costaguany
świadectwem człowieka, który powierzywszy swoje życie Conradowi, został
z niego zupełnie ograbiony. Usunięty w niebyt, wykluczony ze swojej
własnej historii, został zastąpiony dziwnym Włochem, a jego piękna,
wybijająca się na niepodległość Panama i targana nieustającymi wojnami
domowymi Kolumbia – zepsutą, politycznie i moralnie zbutwiałą republiką.
Vásquez udziela głosu Altamiranie, który może teraz podzielić się własnymi obserwacjami: historia conradowskiej Costaguany jest bliźniacza do dziejów Stanów Zjednoczonych Kolumbii (wcześniej i później występujących pod innymi nazwami), a zwłaszcza jednej z jej licznych prowincji - Panamy. Jest przekonany, że to on sam stanowi inspirację dla Conrada, którego poznaje gdy ten cierpi na twórczą niemoc. Altamirano czuje się zatem współautorem Nostromo.
Sam Altamirano - nieślubny syn rozczarowanego rewolucjonisty, stojący z boku obserwator i cynik - jest postacią nietuzinkową. Trzeźwy osąd rzeczywistości miesza z poczuciem wyższości, kpinę z patosem, wykształcenie z zaślepieniem.