Już okładka „Kształtu ruin” ma w sobie coś, co nie pozwala oderwać od niej wzroku! A potem czytam i nie wierzę, że w dzisiejszych czasach powstają jeszcze powieści tej miary! I sama nie wiem, czy ulec wrażeniu, że toczy się wielkie śledztwo ludzi opętanych teoriami spiskowymi, czy jednak uznać, że to fikcja - wspaniała, epicka i rasowa - ale fikcja. Konia z rzędem temu, kto przeczytał nie sięgając do internetu, kto nie wrzucił do wyszukiwarki youtube'a "The Zapruder film", ani nie sprawdzał, co wiadomo o śmierci Urube Urube albo Jorge Eliécera Gaitána. No przecież są zdjęcia, zachowany kręg, czaszka itd. Absolutna magia wielkiej fikcji!
Vásquez na przekór władzy, pamięci i faktom odkrywa przed czytelnikami opowieść skrywaną w mrokach historii. Polityczne zbrodnie przeplatają się z okrutnym terrorem narcos, a rzeczywiste i urojone relacje łączą się ze sobą w skomplikowanym, wielowątkowym śledztwie. Kształt ruin to porywający thriller o poszukiwaniu prawdy, która zdaniem wielu powinna pozostać ukryta. Dynamika zdarzeń odsłaniających mroczne tajemnice z przeszłości Kolumbii świetnie tutaj łączy się na zasadzie kontrastu z refleksjami o naturze człowieka, którego umysł musi konfrontować się z różnymi historiami. Te, które staną się wiarygodne, to w dużej mierze te wygrywające wyścig o sugestywność i plastyczność.
Carlos Carballo i Francisco Benavides to dwaj charyzmatyczni mężczyźni, których los stawia na drodze autora powieści i w wyjątkowo skomplikowany sposób łączy z tragiczną postacią – to zamordowany w 1948 roku Jorge Eliécer Gaitán. Jego śmierć była dla Kolumbii dramatycznym końcem i równie dramatycznym początkiem wielu przerażających zmian społecznych. W tej powieści Gaitán symbolizuje przede wszystkim bezkompromisowość sprzeciwu wobec elit władzy. Ale jest to też postać, z którą powiążą się dość mroczne fetysze. Dzień jego śmierci stanie się zapisaną w pamięci traumą, od jakiej nie sposób się uwolnić. A narrator tej książki podąży śladami obsesji swoich nowych przyjaciół, by odkryć przede wszystkim to, co w nim samym wywołuje niepokój moralny oraz egzystencjalny.
Autor fabułę książki oparł na podstawie prawdziwych wydarzeń. 9 kwietnia 2014 roku w muzeum Jorge Eliecera Gaitana schwytano Carlosa Carballo, mężczyznę owładniętego fobią na punkcie zamordowanego Gaitana. Vasquez próbuje poznać mężczyznę, wysłuchać go. Ta historia stała się zalążkiem fabuły. Vasquez jest nie tylko autorem książki, lecz jej bohaterem i narratorem. Dzięki temu nabiera ona dodatkowego osobistego charakteru.
Ta powieść - traktowana jako polityczna - okazuje się zwodnicza i pełna charakterystycznej ironii. Ale można też czytać Vásqueza jako mrocznego egzystencjalistę, opowiadającego o związkach historii i kłamstwa trochę w duchu Josepha Conrada. Można wreszcie tę książkę czytać jak opowieść szpiegowską. To także ambitna narracja o tym, że moralnym obowiązkiem każdego obywatela jest zrozumienie przeszłości swojego kraju.
Jest to opowieść na temat przemocy kolumbijskiej policji, politycznych rozgrywek, które mają tam miejsce i bezradności zwykłych obywateli. W to wszystko wpleciona jest historia o życiu, narodzinach oraz śmierci. Opisuje również hierarchię, jaką należy się kierować, aby żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, ale w miarę bezpiecznie, w tym skorumpowanym kraju. Mówi również o tym jak dzieciństwo wpływa na nasze dorosłe życie, a co za tym idzie na nasze decyzję, priorytety i sposób w jaki żyjemy.
„Kształt ruin” sugeruje, że to, co uważamy za oczywistości historyczne, może być pokłosiem konfabulacji. Ludzkie życie wciąż tkwi pośród teorii spiskowych i ta książka chce być ponurą fantazją o tym, jak silnie każda z takich teorii może oddziaływać na ludzki umysł, kiedy prawda historyczna staje się bezbronna. Bo Vásquez opowiada o tym, w jaki sposób to, co uznane za fakt, może stać się dopiero początkiem drogi zrozumienia, co naprawdę miało miejsce. A obsesyjnie skupieni na własnych motywach działania bohaterowie tej książki są świetnym przykładem tego, że z każdego znaczącego dla społeczeństwa dramatu mogą wydobywać się dramaty niezwykle intymne. A za nimi – inne perspektywy patrzenia na coś, co powinno się widzieć obiektywnie.