Wizja świata, w którym woda stała się dobrem luksusowym - jej ceny rosną, a ludzie na ulicach umierają z pragnienia. Opisy powszechnej suszy i trawiącego ludzi pragnienia są tak sugestywne, że odczuwalne nieomal fizycznie. Gangsterzy i politycy decydują o dostępności wody, budując mury już nie tyko na granicy USA, ale między poszczególnymi stanami. W obliczu katastrofy świat staje się dramatycznie niebezpieczny, a moralność przestaje się liczyć. Oportunizm - trochę jak z prozy Meyera lub McCarthy'ego. Do tego bezradność najsłabszych i przygnębiająca wizja nierównej walki o przetrwanie. Setki i tysiące ludzi ciągną drogami, aby dostać się do sąsiedniej krainy i tam poprawić nieco swój los; na granicach trwa ostra walka, a ludzie giną dziesiątkami; część mieszkańców zmienia osiadły tryb życia na wędrowny, panuje dezinformacja i totalny chaos.
Nie trzeba wielkiej przenikliwości, żeby w tym koszmarze dostrzec ilustrację świata, z którym mamy do czynienia już dzisiaj, choć na razie uchodźcy klimatyczni koncentrują się na granicach światowej Północy. Wodny nóż odwołuje się do codziennych i świetnie nam znanych niepokojów: zmiany klimatyczne, władza skoncentrowana w rękach
jednostek, rosnąca polaryzacja społeczeństwa, migracje i gangi przejmujące władzę na terenach porzuconych przez
rząd. Rozpad więzi międzyludzkich
przeraża nie mniej niż zmiany klimatyczne i walka o wodę.
Książka utrzymana jest w stylu porządnego czytadła - wątek kryminalny i sensacyjny sprawia, że czyta się to jednym tchem. Nie jest to może wielce ambitna literatura, ale znakomity sposób na relaks - nie całkiem bezmyślny, ale jednak eskapizm.