Osobista, bezpretensjonalna i niezwykle czuła opowieść o mieście, które autorka postrzega już od lat jako własne, ale ciągle potrafi doceniać i podziwiać okiem gościa. Dzięki tej książce można zobaczyć Sztokholm nieco inaczej, niż z perspektywy typowych przewodników, skoncentrowanych na turystycznych "must visit". Każdy rozdział reprezentuje inne spojrzenie na miasto, dzięki czemu dostrzegamy różne jego oblicza.
Katarzyna Tubylewicz dzieli się z nami niezwykłą miłością do tego miasta, zasypuje opowiastkami z jego historii i codzienności, rysuje współczesne scenki uliczne i dorzuca garść własnych skojarzeń i wspomnień, nie idealizując jednak wizerunku metropolii.
Prawdę mówiąc zachwyt Tubylewicz udzielił mi się już podczas lektury Bardzo zimnej wiosny, której akcja dzieje się w Sztokholmie. Niezwykłe miejsce, pozornie chłodne i surowe, a zarazem pełne autentycznego zachwytu nad każdym dniem, który okazuje się nieco łaskawszy i cieplejszy. Zachwyca mnie także zestawienie surowości skał i morza z malowniczością archipelagu i na wpół wakacyjną aurą miasta.
Dodatkowego uroku dodają tym opowieściom okruchy intymnej relacji matki i syna, bo w pracy nad książką wspierał Katarzynę Tubylewicz jej syn Daniel (jest autorem fotografii zamieszczonych w przewodniku).