niedziela, 18 listopada 2018

Robert Harris "Monachium"

Kto raz zasmakował książek Harrisa, ten czeka na każdą następną. Moje ulubione to Autor widmo, Konklawe, Indeks strachu i Oficer i szpieg. Świetnie rozumiem, dlaczego Harris jest ulubionym pisarzem i scenarzystą Romana Polańskiego.

Harris tym razem sięgnął po bardzo ciekawy temat, Układu monachijskiego z 1938 r., który miał rozwiać widmo wojny, na którą szykował się Hitler. Autor stara się zajrzeć za kulisy owego wydarzenia i tworzy fascynujący i trzymający w napięciu thriller historyczny na najwyższym poziomie.

Akcja książki rozgrywa się w przeciągu zaledwie czterech, lecz jakże intensywnych dni. Głównymi bohaterami są dawni przyjaciele ze studiów: trzeci sekretarz premiera Wielkiej Brytanii Hugh Legat oraz należący do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Trzeciej Rzeszy Paul Hartmann. Los sprawił, że ich drogi rozeszły się kilka lat temu, by móc nagle połączyć się ponownie, gdy do Monachium zjeżdżają brytyjski premier Neville Chamberlain, premier Francji Edouard Deladier oraz sam Benito Mussolini, mający prowadzić negocjacje z Hitlerem. Dwóch starych znajomych, pragnących nie dopuścić do rozpoczęcia wojny, staje przed wielkimi dylematami i ciężkim zadaniem. Czy uda im się zapobiec nieszczęściu?

Akcja rozgrywa się szybko, tak, że aż żal odkładać książkę na bok. Harris wypełnił historyczne luki i niedopowiedzenia literacką fikcją (któż może wiedzieć, co tak naprawdę działo się za zamkniętymi drzwiami). Bardzo ciekawie opisane są sytuacje znane z fotografii, jak np. ta ze zdjęcia, które zostało zrobione tuż przed podpisaniem układu przez Hitlera, Chamberlaina, Daladiera i Mussoliniego.

Inteligenta, wciągająca, świetna!