wtorek, 23 września 2025

Murray N. Rothbard "Egalitaryzm jako bunt przeciw ludzkiej naturze" (tłum. Krzysztof Węgrzecki)

Murray N. Rothbard (1926–1995) jest postacią kluczową dla współczesnego libertarianizmu — ekonomistą, historykiem i publicystą, którego eseje w znacznym stopniu ukształtowały nurt wolnorynkowy. "Egalitaryzm..." ukazał się po raz pierwszy w 1974 roku, a zebrane w nim teksty traktują o podstawowych założeniach ideologii równościowej i o konsekwencjach, jakie ich realizacja pociągać ma dla wolności indywidualnej i porządku społecznego.

Główny esej — od którego pochodzi tytuł — jest ostrą polemiką z egalitaryzmem jako intelektualnym i politycznym projektem. Rothbard argumentuje, że dążenie do równości w sensie substancjalnym (nie tylko prawnym) to „bunt przeciw naturze”: próba przekształcenia ontologicznej struktury rzeczywistości i narzucenia jednorodnego ideału, który ignoruje różnice indywidualne, talenty, preferencje i historyczne uwarunkowania. Dla Rothbarda takie dążenie nie prowadzi do rzeczywistego sprawiedliwego porządku, lecz do wzrostu roli państwa — mechanizmu przymusu i przerośniętej biurokracji, która ma wymusić równość, zamiast ją „zapewnić”. Esej jest więc zarazem filozoficznym wykładem, jak i polityczną diagnozą skutków egalitarnego aktywizmu.

Rothbard łączy erudycyjną argumentację ekonomiczną z prowokacyjną retoryką. Eseje bywają gęsto udokumentowane, odwołują się do historii myśli politycznej, ekonomii i sporów publicznych, lecz jednocześnie ich ton jest polemiczny — autor nie kryje sceptycyzmu wobec liberalno-lewicowych przesłanek. Dla czytelnika oczekującego wyważonej, akademickiej analizy będzie to zarówno zaleta (jasne, tnące i logiczne riposty), jak i wada (miejscami brak subtelności wobec oponentów).

Siła argumentu Rothbarda leży w konsekwentnym połączeniu teoretycznej krytyki egalitaryzmu z praktycznymi przykładami: redystrybucji dóbr, regulacji rynku, polityki społecznej czy feminizmu — wszędzie dostrzega on ryzyko instrumentalizacji państwa i ograniczenia autonomii jednostki. Warto zauważyć, że autor nie poddaje w wątpliwość znaczenia równości wobec prawa; jego spór dotyczy raczej ambicji równania wyników i mechanizmów przymusu potrzebnych do ich osiągnięcia.

Publikacja spotkała się z mieszanymi ocenami. Zwolennicy wolnego rynku docenili klarowność i odwagę argumentów; krytycy — w tym szczególnie intelektualiści z centrolewicy i lewicy — zarzucali Rothbardowi uproszczenia, nadmierny determinizm oraz brak empatii wobec historycznych i strukturalnych nierówności. Noam Chomsky i inni krytycy podkreślali problemy praktyczne i etyczne proponowanego przez libertarianizm modelu społecznego; jednocześnie recenzje w pismach libertariańskich chętnie eksponowały użyteczność eseju jako narzędzia intelektualnej kontry.

Zachwycą się tą książką osoby zainteresowane klasyczną i radykalną krytyką egalitaryzmu, sympatycy szkoły austriackiej i ruchów libertariańskich oraz ci, którzy cenią surową, polemiczną prozę intelektualną. Czytelnicy oczekujący neutralnego przeglądu badań empirycznych o nierównościach społecznych będą rozczarowani — Rothbard stawia przede wszystkim diagnozę ideologiczną i normatywną, mniej zaś angażuje się w nowoczesne empiryczne analizowanie przyczyn i skutków nierówności - co mnie osobiście niezwykle irytowało.

Niewątpliwie jest to tekst prowokujący — czasami błyskotliwy, czasami nadmiernie konfrontacyjny — który może o tyle zasługuje na lekturę, że stanowi przykład konsekwentnej obrony wolności indywidualnej przed ambicjami państwowego inżynieringu społecznego. Nawet jeśli nie zgadzamy się z każdą tezą Rothbarda, jego eseje zmuszają do postawienia istotnych pytań: czym jest równość, jaka powinna być rola państwa i jakie są granice społecznych eksperymentów. Książka jest więc ważnym głosem w debacie o relacji wolności i równości.

A oto wybrane eseje z tomu oraz skrótowo ich tezy:

Tytułowy "Egalitaryzm..." - Rothbard twierdzi, że egalitaryzm (rozumiany jako dążenie do równości wyników lub statusu, nie tylko formalnej równości prawnej) jest projektem, który buntuje się przeciw naturze: ludzie różnią się biologicznie, psychologicznie, w zdolnościach, talentach, preferencjach i kontekstach historycznych. Próba wymuszenia równości w sensie pełnym prowadzi do użycia przymusu państwowego, biurokracji, ograniczenia wolności i zniszczenia indywidualnej różnorodności.

"Anatomia państwa" - Rothbard analizuje państwo jako instytucję przemocową („predatory institution”), która działa w sposób opresyjny – nie służy ogółowi, lecz korzysta z monopolu na przymus i eksploatuje obywateli. Pokazuje jak państwo rozszerza swoją władzę, reguluje życie społeczne i gospodarczą wbrew interesom jednostek.

„Wolność, nierówność, prymitywizm i podział pracy" - esej ten broni podziału pracy jako naturalnej konsekwencji różnic między ludźmi — różnic w zdolnościach, predyspozycjach i środowisku. Rothbard krytykuje romantyczne idealizowanie przeszłości lub tzw. „prymitywizmu”, który zdaniem niektórych krytyków wolnego rynku, miałoby być lepsze niż społeczeństwo z podziałem pracy. Uważa takie idealizowanie za błędne i szkodliwe.

„Wielkie wyzwolenie kobiet.." - Rothbard odnosi się do ruchu wyzwolenia kobiet, krytykując pewne jego aspekty — np. argumenty ideologiczne albo roszczeniowe — z perspektywy libertariańskiej. Twierdzi, że niektóre postulaty ruchu feministycznego opierają się na błędnym rozumieniu natury ludzkiej, roli płci czy wolności jednostki. (Trzeba zauważyć, że krytyka ta jest kontrowersyjna, szczególnie dziś.)

„Na lewo i prawo..." - Rothbard rozróżnia lewicę i prawicę, argumentując m.in., że lewica, choć krytykuje status quo, często dąży do takich samych przymusowych rozwiązań jak prawica — choć w innym tle; za to libertarianizm, zdaniem Rothbarda, powinien być krytyką obu i alternatywą. Esej bada ile „libertariańskości” jest w prawicy i lewicy i jakie są realne perspektywy dla wolności w polityce.

W dyskusjach z autorem pojawiały się następujące zarzuty:

Zarzut budowania „słomianego przeciwnika” („straw man”) - Krytycy wskazują, że Rothbard często przedstawia egalitaryzm w bardzo uproszczonej formie — jako dążenie do absolutnej równości wyników, ignorując niuanse, jakie istnieją w teoriach egalitaryzmu (np. równość możliwości, równość przed prawem vs. równość materialna). Wskazują, że istnieją egalitaryści, którzy nie wymagają „identyczności we wszystkich cechach”, tylko np. sprawiedliwego dostępu do edukacji, opieki zdrowotnej czy możliwości rozwoju. Rothbard krytykuje raczej ekstremalne wersje egalitaryzmu, ale część krytyków uważa, że nie angażuje się z tymi umiarkowanymi tezami, co osłabia siłę argumentacji.

Praktyka vs. ideały - Rothbard twierdzi, że ideały egalitaryzmu, faktycznie wdrażane, prowadzą do przymusu i są niemożliwe do realizacji. Krytycy zauważają, że argument, iż coś jest „niemożliwe w praktyce”, nie wystarcza, by odrzucać normatywną wartość tego ideału. Ponadto, wiele egalitarnych reform (np. redystrybucja podatkowa, programy socjalne) działa w praktyce, choć może nie spełniać idealnych standardów Rothbarda. Istnieje więc zarzut, że autor zbyt łatwo odrzuca ideały, które są trudne, ale mogą być moralnie zasadne.

Naturalistyczne i biologiczne odwołania — problem etyczny: Jeden z zarzutów dotyczy częstego powoływania się na „naturę człowieka” i różnice biologiczne jako podstawę moralnej i politycznej argumentacji. Może to prowadzić do deterministycznych lub esencjalistycznych przesądów: że różnice biologiczne automatycznie usprawiedliwiają nierówność statusu czy rezultatów. To budzi zarzuty, że Rothbard miesza „to, co jest” z „tym, co powinno być”, co jest klasycznym problemem w filozofii politycznej i etyce. Naturalne różnice nie oznaczają wszak, że nierówności społeczne są sprawiedliwe albo że państwo nie powinno korekty tych różnic w pewnych warunkach.

Pomijanie kwestii historycznych, strukturalnych i społecznych nierówności - autor nie docenia wpływu nierówności zasadniczych: dziedzictwa kolonializmu, rasizmu, patriarchatu, dostępu do zasobów, kapitału społecznego, edukacji itp. Tymczasem ignorowanie tych uwarunkowań sprawia, że wiele nierówności, które Rothbard uznaje za naturalne czy nieuniknione, są w praktyce wynikiem działania strukturalnych barier, które można uznać za niesprawiedliwe. W ten sposób egalitaryzm (w wersjach mniej radykalnych) może pełnić rolę przeciwwagi dla tych historycznych niesprawiedliwości.

Uogólnianie i brak stopnia w formułowaniu równości - w teoriach równości istnieje duża różnica między „równością wyników” a „równością szans”, „równością wobec prawa”, czy między tym, co może zostać uznane za sprawiedliwą nierówność a tym, co wymaga korekty. Rothbard często między tymi poziomami nie rozróżnia w wystarczający sposób albo odmawia użyteczności równości wyników w pewnych reżimach (np. w opiece społecznej) bez argumentacji, że pewne nierówności są moralnie lub społecznie szkodliwe.

Etos polityczno-moralny vs. skutki społeczne - nawet jeśli idea egalitaryzmu wymaga pewnych kosztów, ograniczeń czy przymusu, może być uzasadniony moralnie, jeśli przynosi wymierne korzyści (np. zmniejszenie biedy, zwiększenie równości szans, poprawę zdrowia publicznego). Tymczasem Rothbard nie badał w sposób wystarczający empirycznie skutków egalitarnych polityk — jakie korzyści one przynoszą, a jakie koszty. To prowadzi do zarzutu, że Rothbard operuje bardziej na poziomie abstrakcyjnym i normatywnym niż realistycznie pragmatycznym.

Sprawa wolności jednostki i zakresów egalitaryzmu - Jedna z kluczowych kwestii: na ile wolność jednostki (np. wolność wyboru, własność, wolność działania) powinna być ograniczana w imię egalitaryzmu? Krytycy często zgadzają się, że przymus w imię równości może być problematyczny, ale pytają: czy zawsze? I jeśli nie, to gdzie powinna być granica? Rothbard raczej stawia tę granicę bardzo nisko — preferuje silne ograniczenie państwa i interwencji — co wielu uważa za zbyt radykalne dla realiów politycznych i społecznych.

Teoria własności, prawo do samego siebie („self-ownership”) i jego uzasadnienie - wątpliwości budzą założenia Rothbarda dotyczące własności siebie oraz homesteading (pierwszego zasiedlenia) jako fundamentów sprawiedliwości. Niektóre argumenty Rothbarda (np. reductio ad absurdum czy performatywna sprzeczność) nie są aż tak przekonujące, jak mogłoby się z pozoru wydawać: niektóre alternatywy są możliwe do wyobrażenia i nawet stosowane. Ponadto definicja „podmiotu moralnego” używana przez Rothbarda może być zbyt wąska lub ignorować pewne grupy (np. dzieci, osoby z niepełnosprawnościami).

Podsumowując: wartość intelektualna tekstu Rothbarda, niezależnie od tego, czy ktoś się zgadza z jego wnioskami, czy nie, ceniona jest za jasność stylu, za konsekwencję oraz za to, że zmuszaj do myślenia nad granicami wolności i rolą państwa. Rothbard potrafi dobrze stawiać pytania, nawet jeśli nie zawsze przekonująco argumentuje swoje poglądy.

Autor ma tendencję do bardzo silnego trzymania się kilku fundamentalnych aksjomatów: self-ownership, homesteading, minimalizm państwowy, przekonanie, iż przemoc państwa jest zasadniczo zła. Rzeczywistość polityczna, społeczna i historyczna jest bardziej złożona i często wymaga kompromisów, których Rothbard nie uwzględnia. 

Egalitaryzm w różnych wersjach może być traktowany jako ideał moralny, który mobilizuje do zmniejszania nierówności, poprawy warunków słabszych, budowy sprawiedliwszych społeczeństw. Ideały te mają sens i są ważne — argument, że ideał egalitaryzmu jest „buntem przeciw naturze”, uważam za grubą przesadę, ponieważ natura ludzka i społeczeństwo także kształtowane są przez wartości, normy, kulturę, instytucje. Różnice biologiczne to jedno, ale nie wynika z tego, że wszelkie nierówności są usprawiedliwione czy akceptowalne.