Akcja tej fenomenalnej książki toczy się w formie opowieści w opowieści: załoga statku na Tamizie tworzy ramę dla wspomnień Marlowa, który opowiada o swojej podróży w głąb Konga jako kapitan parowca. Ten zabieg podkreśla opozycję między „cywilizowanym” światem Europy a mrokiem, z którym Marlow miał do czynienia w Afryce.
Tak ujęta struktura narracyjna – narracja retrospektywna – tworzy dystans poznawczy i otwiera drogę do ambiwalentnych, niedookreślonych ocen moralnych. Marlow nie wychodzi przecież z tej podróży oczyszczony jak bohater epicki — raczej przytłoczony, świadomy ambiwalencji i mroku, który przenika zarówno dzikość natury, jak i ludzki umysł. Już w prologu narratorzy zauważają, że rzeka Tamiza i jej mglisty nurt skrywają także swój cień – to sugestia, że „ciemność” nie jest jedynie egzotycznym motywem, lecz metaforą uniwersalną. Dzięki temu zdajemy sobie sprawę, że chodzi nie tyle o powieść przygodową, co raczej o studium psychologii, moralności i kondycji ludzkiej w zetknięciu z absolutnym „innym”.
Jednym z centralnych tematów interpretacji jest imperializm i krytyka kolonializmu. "Jądro ciemności" obnaża złudzenia „misji cywilizacyjnej” i demaskuje brutalność eksploatacji kolonialnej. Marlow obserwuje, jak kość słoniowa staje się samodzielnym obiektem kultu, co można interpretować uniwersalnie jako krytykę fetyszyzacji dobra materialnego. Zamiast misji oświecenia – chciwość, przemoc i degeneracja.
Krytyka imperializmu nie ogranicza się jednak do potępienia zewnętrznej agresji; dotyka także samego podmiotu „cywilizowanego” — pokazuje, że kolonizatorzy sami zostają splamieni mrokiem, który mieli ujarzmić. W tym sensie imperializm staje się projekcją wewnętrznego chaosu. Motyw światła i ciemności przenika przez całą opowieść – ale nie jest to prosty opozycyjny kontrast (światło = dobro, ciemność = zło). Zamiast tego Conrad operuje ambiwalencją: ciemność przenika także w światło, a światło może maskować mroczne intencje. Symboliczny wymiar w tej powieści zyskuje także dżungla, która jest zarówno rzeczywistym, fizycznym miejscem, jak i psychologiczną przestrzenią, stymulującą ujawnianie najbardziej pierwotnych, zwierzęcych aspektów człowieka.
W toku podróży Marlow coraz silniej odczuwa, że obiekt jego misji – Kurtz – staje się zwierciadłem dla własnych obaw i lęków. Kiedy Kurtz umiera, wypowiada słynne ostatnie słowa: “The horror! The horror!”, które stały się jednym z najbardziej obciążonych znaczeniem cytatów w literaturze angielskiej – w nich zawarta jest kondensacja zagubienia, przerażenia i wglądu w katastrofę egzystencjalną.
Zdarza się, że "Jądro ciemności" bywa krytykowane jako utwór rasistowski. W 1975 roku nigeryjski pisarz Chinua Achebe wygłosił esej „An Image of Africa: Racism in Conrad’s Heart of Darkness”, w którym oskarżył Conrada o depersonalizowanie Afro-Afrykanów i przedstawianie świata poza Europą jako „ciemności”. Achebe zauważa, że Conrad używa stereotypów i że jego wizja jest głęboko eurocentryczna. Z drugiej strony, obrońcy Conrada argumentują, iż ważne jest rozróżnienie między narratorem Marlowna a samym autorem — że to Marlow może być rasistą, ale Conrad poddaje krytyce jego perspektywę poprzez ironię i wieloznaczność. Faktem jest, że Conrad często przedstawia Afrykę jako tajemnicę i pustkowie, a tubylców jako bezimienną, anonimową masę — co może być postrzegane jako dehumanizacja. To zarzut, którego nie sposób ignorować przy współczesnym czytaniu. Dyskusja nad interpretacją należy do najbardziej żywotnych aspektów badań nad „Jądrem ciemności”, pokazując, że utwór — choć wspaniały literacko — nie jest wolny od problemów interpretacyjnych.
Niesamowity jest styl i język tej powieści. Conrad używa języka zgrzebnego, często ciężkiego, bogatego w przymiotniki, niedomówienia, metafory i symbole, tworząc nastrój duszności, tajemniczości i nierozpoznania. Jego styl nierzadko sugeruje więcej niż jasno mówi — co zwiększa napięcie i umożliwia różnorodne interpretacje. Niejasność i niedopowiedzenia – luki pomiędzy słowami — stanowią siłę tej prozy. W wielu ujęciach bywa ona przywoływana jako jedna z najbardziej analizowanych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych prac w literaturze angielskiej. Conrad potrafi skondensować atmosferę i filozoficzną sugestię w poetyckim obrazie.
W swej sile „Jądro ciemności” stało się polem dla debat krytycznych (postkolonializm, psychoanaliza, egzystencjalizm). To znak tekstu klasycznego, który żyje w badaniach literaturowych. Niemniej fabuła i perspektywa są niemal wyłącznie europejskie. Postacie afrykańskie — poza rzadkimi wzmiankami — nie mają głosu, co wzmacnia krytykę z zakresu postkolonializmu. Conrad przedstawia Afrykę nie jako realny kontynent, lecz jako „metaforyczne tło dla europejskiego doświadczenia”, pozbawione podmiotowości i głosu. Autor utrwala wyobrażenie Afryki jako „ciemnego kontynentu” – miejsca, które nie istnieje dla siebie, lecz jedynie po to, by Europejczyk mógł się w nim przejrzeć. Autor jednak nie gloryfikuje Europy, tylko obnaża jej hipokryzję.
Współcześnie należy uznać, że conradowska wizja Afryki jest alegoryczna, lecz alegoria opiera się na obrazach, które dziś postrzegamy jako opresyjne. Współczesne czytanie "Jądra ciemności" wymaga więc świadomości podwójnego kodu:
– moralnej krytyki imperializmu,
– jednoczesnego ograniczenia perspektywy wyłącznie do doświadczenia białego Europejczyka.
Poza wymiarem politycznym i kulturowym, powieść ta jest także jednym z najgłębszych studiów psychologicznych w literaturze modernistycznej. W wielu interpretacjach dzieło to uznaje się za podróż w głąb ludzkiej nieświadomości. Psychologiczna lektura jungowska, zaproponowana m.in. przez Harolda Bloom’a i Shulamit Abramovich, interpretuje postać Kurtza jako personifikację Cienia – tej części psychiki, którą człowiek tłumi, wypierając pierwotne instynkty i agresję. Kurtz wyrusza do Afryki z „misją cywilizacyjną”, ale konfrontacja z brakiem norm, z bezgraniczną wolnością, odsłania jego wewnętrzne pragnienia władzy i dominacji. W dżungli, pozbawiony ograniczeń, „staje się tym, czym był zawsze w głębi” — jego moralna maska opada.
Oczywiście Kurtz nie jest jednostką wyjątkową, lecz kondensacją europejskiej cywilizacji, która pod cienką warstwą kultury skrywa brutalność i żądzę. W ujęciu jungowskim podróż Marlowa w głąb Konga jest równocześnie podróżą w głąb psyche – ku nieświadomości zbiorowej. Spotkanie z Kurtzem to konfrontacja z własnym Cieniem: granica między cywilizacją a barbarzyństwem nie jest przestrzenna, lecz psychologiczna.
Z kolei interpretacje egzystencjalne widzą w "Jądrze ciemności" obraz człowieka rzuconego w świat pozbawiony sensu, w którym moralność traci fundamenty. Marlow próbuje zachować jakąś formę sensu – choćby wierność wobec prawdy – ale sam przyznaje, że ta prawda jest nie do zniesienia. Jego kłamstwo wobec narzeczonej Kurtza („Powiedział, że twoje imię…”) jest gestem zrozumienia: człowiek nie uniesie „całej ciemności”. W tym sensie powieść jest nie tyle o „pokoleniu imperialnym”, co o uniwersalnym doświadczeniu granicy poznania – o tym, że istnieje w człowieku „jądro ciemności”, którego poznanie może być równoznaczne z utratą niewinności.
W wielu interpretacjach powraca też motyw rzeki jako symbol wędrówki ku centrum siebie. W mitologii jungowskiej rzeka to archetyp drogi inicjacyjnej. Kiedy statek płynie w głąb Konga, Marlow zanurza się coraz bardziej w ciemność – nie tylko fizyczną, ale metaforyczną. Każdy zakręt rzeki to krok bliżej do poznania tego, co „w człowieku najprawdziwsze i najbardziej przerażające”.