czwartek, 7 grudnia 2023

Aleksandra Młynarczyk-Gemza "Zapiski wariatki"


Dla równowagi po niezbyt udanym Osobistym przewodniku po depresji Jastruna, sięgam po - nomen omen - zwariowane Zapiski wariatki. Ten styl znacznie bardziej do mnie przemawia. Pomimo, że i tutaj mowa o osobistych doświadczeniach i nierównej walce z chorobą, jest próba zdystansowania się przez sarkazm. 

Nie czuję, żeby to pomniejszało problem - każdy walczy taką bronią, jaka jest dostępna. Nie potrzeba wielkiej przenikliwości, żeby wyobrazić sobie, że pobyty w szpitalu nie były piknikiem, a kolejne rozczarowania w pracy lub kontaktach ze współlokator(k)ami były kosztowne emocjonalnie. W opowieściach ezoterycznych widzę raczej ironię niż pełne namaszczenia odwoływanie się do new age. I jak zwykle zastanawia mnie, ile straciłyby prace pani Oli (o ile w ogóle powstałyby), gdyby funkcjonowała, jak każda inna przykładna obywatelka?