wtorek, 20 września 2022

Ilona Wiśniewska "Lud. Z grenlandzkiej wyspy"

"Lud. Z grenlandzkiej wyspy" to reportaż: ważny, pięknie napisany i bogaty w treść. Ilona Wiśniewska pozwala nam spojrzeć za kulisy życia Grenlandczyków — nie przez pryzmat turystycznego zachwytu ani jedynie przez chłód arktycznej przyrody, ale przez pryzmat ludzkiego losu, tęsknoty, oporu i miłości do miejsca, które — mimo izolacji — pozostaje pełne życia.

Jest to osobista, wrażliwa i zarazem bardzo mocna próba przyjrzenia się bliżej Grenlandii — nie tej monumentalnej Grenlandii przyrody i lodu, ale ludziom żyjącym między kulturami, między tradycją a współczesnością. Autorka spędziła tam kilka miesięcy, pracując jako wolontariuszka w domu dziecka w Uummannaq, dlatego Grenlandia w jej ujęciu nie jest miejscem egzotycznym tylko dla egzotyki — jest to przestrzeń trudna, zimna, surowa, ale jednocześnie bardzo żywa, pełna ludzi, którzy kochają, cierpią, tęsknią, walczą o zachowanie swojej kultury i języka. Jest to zarazem opowieść o tym, co to znaczy być Grenlandczykiem: opowieść o dumie, ale też o rozdarciu – między polityką duńską a własną tożsamością, między tym, co przeszłe, a co współczesne.

Niesamowitą stroną tego reportażu jest nadzwyczajna empatia autorki i bliski kontakt z bohaterami. Wiśniewska nie obserwuje ich z dystansu — mieszka z nimi, pracuje, rozmawia. Dzięki temu portrety mieszkańców Uummannaq są pełne niuansów. Poznajemy zarówno młodzież, która była wysyłana do szkół w Danii, tracąc język i część kultury, jak i tych, którzy pozostali, łowią ryby spod lodu, troszczą się o dom, naturę, przeszłość.

Autorka pokazuje, jak silny związek Grenlandczyków z naturą: morzem, lodem, rytmem dnia i roku. Natura nie jest tylko tłem, lecz częścią ich tożsamości, źródłem praktycznych wyzwań, ale też pocieszenia. Grenlandzka kultura myślenia o naturze nakazuje wielki dla niej szacunek: każde zwierzę, każda rzecz ma wartość – to obraz często powracający w wypowiedziach rozmówców.

Wiele fragmentów Wiśniewska poświęciła konsekwencjom polityki duńskiej: wysyłaniu dzieci na edukację do Danii, wychowywaniu ich z dala od języka grenlandzkiego, zacieraniu tradycji, utracie poczucia przynależności. To ważny i bolesny wątek. Autorka nie upraszcza, pokazuje sprzeczności: tęsknotę, opór, kompromisy – i to, jak Grenlandczycy sami próbują budować swoją przyszłość.

Książka nie jest suchym zbiorem faktów — Wiśniewska wplata własne obserwacje, momenty autokrytyki, humor, ciszę. To sprawia, że lektura tego reportażu jest niezwykle ludzka, autentyczna, bardziej dostępna.

Jeśli miałabym wysunąć jakiekolwiek zastrzeżenia to może głównie byłby to brak całościowego kontekstu historyczno-politycznego. Choć są fragmenty opisujące kolonializm duński i problemy edukacyjne, nie zawsze dostajemy pełny obraz systemowych ram (np. polityki Danii wobec Grenlandii, ekonomicznego uzależnienia, zmiany klimatu). Chciałąbym, aby te wątki były nieco silniej rozbudowane.

Momentami książka przeskakuje z jednej opowieści do drugiej, bywa, że wraca do podobnych tematów, co jest naturalne w reportażu, ale czasem brakowało mi linearności, prowadzenia historii od początku do końca. Ponadto uczestnictwo autorki w większości wydarzeń powodowało jej wyraźny wpływ na narrację. 

"Lud. Z grenlandzkiej wyspy" to nie tylko książka dla osób zainteresowanych kulturami północnymi, czy współczesnym życiem Innuitów, ale także metaproblemami: wpływem kolonializmu na wspólnoty lokalne, refleksją nad tożsamością (jak język, pamięć, tradycja pomagają albo utrudniają bycie sobą) i literaturą podróży, która jest dialogiem ze światem i miejscem. Na pewno nie jest to lektury relaksującej — momentami jest mocna, trudna, czasem przygnębiająca. No i na pewno nie jest to przewodnik turystyczny ;-)



niedziela, 18 września 2022

„Kamień w lustrze. Antologia literatury chińskiej XX i XXI wieku”

Ta antologia pozwala zobaczyć, że literatura chińska to nieprawdopodobna mozaika — nie monolit, nie tylko wojna czy rewolucja czy tradycja, ale teakże nowoczesność, eksperyment, fantazja. Jest to zbiór bardzo ambitny i bogaty, który stara się uchwycić ducha oraz różnorodność literatury chińskiej modernistycznej i współczesnej. Zawiera nazwiska zarówno tych bardzo znanych w Polsce, jak i rzadziej tłumaczonych, młodszych autorów (m.in. Shen Congwen, Qian Zhongshu, Mu Shiying, Shi Tiesheng, Wang Xiaobo, Yu Hua, Su Tong, Han Shaogong, Can Xue, Yan Ge, i inni.).

Największa część to utwory prozą narracyjną, poza tym zbiór zawiera także poezję i dramat. Tłumaczenia dokonało wielu tłumaczy, co samo w sobie stanowiło wyzwanie — utrzymanie spójności stylu, tonacji różnych tekstów, właściwego przenoszenia idiomów z chińskiego na polski etc.

Antologia pokazuje ogromną literacką przestrzeń: od klasycznych/nowszych modernistów, poprzez prozę rewolucji kulturalnej, aż po autorów współczesnych. Dzięki temu czytelnik ma szansę zobaczyć, jak literatura chińska zmieniała się na przestrzeni dekad — formalnie, tematycznie, stylistycznie. W jednym zbiorze mieszczą się utwory o bardzo silnym kontraście: od liryczności, melancholii, przez realizm społeczny, ironię, dramat, surrealizm, groteskę. Nie brakuje utworów, które zmuszają do myślenia, tych, które wzruszają, tych, które drażnią. Dzięki antologii można nieco lepiej przyjrzeć się zmianom historycznym: wpływowi tradycji, rewolucji, modernizacji, urbanizacji, transformacjom społecznym.

Oczywiście żaden wybór tego typu nie obejmie wszystkiego – zawsze coś pozostaje poza antologią. W „Kamieniu w lustrze” także nie ma każdego ważnego autora czy prądu literackiego, co jest naturalne, ale dla kogoś, kto chciałby mieć absolutnie reprezentatywny przekrój literatury chińskiej – może być to odczuwalne. Z uwagi na dużą liczbę tłumaczy i bardzo różne style oryginałów, czytelnik czasem może odczuwać dyskomfort przechodząc od utworu bardzo lirycznego do bardzo surowego, brutalnego albo od surrealistycznego do naturalistycznego. To jednak część uroku antologii, ale też może być wyzwaniem, jeśli ktoś oczekuje jednolitego doświadczenia literackiego.

Jest to lektura wymagająca. Niektóre teksty są gęste, wymagają znajomości kontekstu historycznego (np. rewolucja kulturalna, polityczne represje, tradycje literackie, wierzenia ludowe). Czytelnik bez żadnego przygotowania może się miejscami „zagubić”. Niektóre utwory mogą być trudne emocjonalnie - tematyka bywa bolesna: trauma, szaleństwo, cierpienie, nierówność, nadużycia władzy. To nie jest literatura sentymentalna; momentami wciąga w bardzo trudne realia.

Aby lepiej zobrazować, co książka oferuje, przytoczę parę przykładowych tekstów, które zwróciły moją uwagę:

* „Miasto graniczne” Shen Congwena – utwór o silnym klimacie pastoralnym, z pięknym połączeniem przyrody, obrzędowości lokalnej, życia prostego. Jednocześnie jednak tragedia i społeczna przenikliwość nie pozwalają zapomnieć o wymiarze historycznym i konfrontacji między tradycją a nowoczesnością.

* „Era tatuażu” Su Tonga – surowy, brutalny obraz życia niższych warstw społecznych, walki, przemocy, często fizycznej, psychicznej. Ten utwór kontrastuje mocno z lirycznymi fragmentami antologii, ale jest potrzebny, bo pokazuje, że literatura chińska to nie tylko idylliczne pejzaże, lecz także krwawy dyskurs społeczny.

* „Trzydzieści lat, wiek samodzielności” Wang Xiaobo – utwór, który zostaje w pamięci, bo balansuje między dramatem a ironią, absurdem i refleksją.