wtorek, 8 czerwca 2021

Josif Brodski *** [Szkoda, że cię tu nie ma]

Szko­da, że cię tu nie ma,
szko­da, ko­cha­nie.
Sie­dzia­ła­byś na so­fie,
ja - na dy­wa­nie,
chust­ka by­ła­by two­ja,
moja - ka­pią­ca łza,
albo może na od­wrót:
płacz ty - po­cie­cha - ja.
Szko­da, że cię tu nie ma,
szko­da, ko­cha­nie.
Pro­wa­dząc wóz, dłoń kładł­bym
na twym ko­la­nie,
uda­jąc, że je mylę
z dźwi­gnią, gdy zmie­niam bieg.
Wa­bił­by nas nie­zna­ny
lub wła­śnie zna­ny brzeg.

Szko­da, że cię tu nie ma,
szko­da, ko­cha­nie.
Srebr­ny księ­życ na czar­nym
nie­ba ekra­nie
na prze­kór astro­no­mom
od­da­wał­bym co noc
na że­ton na au­to­mat,
by usły­szeć twój głos.

Szko­da, że cię tu nie ma,
na tej pół­ku­li -
my­ślę, sie­dząc na gan­ku w let­niej ko­szu­li
i z pusz­ką "He­ine­ke­na".
Zmierzch. Krzyk mew. Li­ści szmer.
Co za zysk z za­po­mnie­nia,
je­śli tuż po nim - śmierć?