wtorek, 16 lutego 2021

Timothy Snyder "Droga do niewolności. Rosja-Europa-Ameryka"

Najogólniej jest to opowieść o putinowskiej Rosji i o tym, jak Rosja "rozgrywa" Unię Europejską. Druga dekada XXI wieku przyniosła wiele nieciekawych niespodzianek. Era antydemokratycznej polityki obfituje w niepożądane wydarzenia: Rosja (ok. 2012 r.) zwróciła się przeciw UE i zaatakowała Ukrainę, destabilizując ten kraj i skutecznie podkopując jego demokratyczne aspiracje. Rok 2016 to okres gigantycznego chaosu w polityce wewnętrznej Wielkiej Brytanii, którego efektem stało się referendum, w którym Brytyjczycy zdecydowali o opuszczeniu Unii Europejskiej. W tym samym roku prezydentem USA został Donald Trump, niemal każdego dnia dowodzący, jak lekce sobie waży zasady demokracji liberalnej. 

Już w książce O tyranii Tymothy Snyder przekonywał, by nie lekceważyć zachodzących na świecie zmian i zacząć się wreszcie przejmować lekcjami, jakie daje nam historia (podtytuł brzmiał przecież Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku). Dziś autor z jeszcze większą obawą patrzy na rozwój wydarzeń: jego obszerna, wielowątkowa analiza współczesności prowadzi do niezwykle pesymistycznej diagnozy. Już nie mamy jak się uczyć na błędach poprzedników - w dzisiejszych czasach myślenie historyczne właściwie zanikło.

Snyder znakomicie wykazuje, w jaki sposób przekonanie o nieuchronności procesów dziejowych prowadzi do oddania pola populistom i demagogom, rozumującym w kategoriach wieczności i autokratom, wykorzystującym ten sposób myślenia, by umacniać swoją władzę.
„Być może prześlizgujemy się z jednej wizji czasu w drugą, gdyż nie dostrzegamy, jak kształtuje nas historia i jak my sami kształtujemy historię”  
Autor, profesor na uniwersytecie Yale, jest wybitnym znawcą dziejów Europy Wschodniej i Środkowej, specjalizuje się m.in. w historii nowożytnego nacjonalizmu. Na tych bogatych podstawach podejmuje się interpretacji politycznego myślenia „w kategoriach nieuchronności” ("nie ma alternatywy, a przyszłość jest przedłużeniem teraźniejszości") i „w kategoriach wieczności”. 
 
W podejściu akcentującym „nieuchronność” nie ma indywidualnej odpowiedzialności za rozwój wydarzeń i kształtowanie rzeczywistości. To filar myślenia amerykańskiego, pokrewny zresztą doktrynie neoliberalnej. Myślenie w kategoriach wieczności jest charakterystyczne dla Rosji: nastawienie na przeszłość, akcentowanie zagrożeń, podgrzewanie emocji, którymi następnie można zarządzać w celu umocnienia władzy. Konfrontację Rosji ze światem zachodnim można zatem interpretować przez pryzmat konfrontacji tych dwóch modeli myślenia i postrzegania świata. 
 
Ludzie Zachodu – pomimo rozlicznych kpin – uwierzyli Francisowi Fukuyamie, ostatniemu wpływowemu hegliście, że nastąpił koniec historii. I choć sam Fukuyama dawno już w to nie wierzy, Amerykanie i Europejczycy nie wyobrażają sobie, że coś tak naprawdę może się zmienić. Jednak myślenie w kategoriach wieczności „stawia jeden naród w centrum cyklicznie powracającej historii męczeństwa". Jak pisze Snyder:
„czas nie jest już linią prowadzącą w przyszłość, lecz okręgiem przynoszącym bez końca te same zagrożenia z przeszłości”. Tu także fakty ustępują propagandzie, a nauka – wymyślonej przez władzę narracji"
Szczególnie dużo miejsca Snyder poświęca charakterystyce funkcjonowania władzy i propagandy w Rosji oraz ciągu wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu wojny na Ukrainie. Procesy te - podobnie, jak zderzenie obu wspomnianych wcześniej idei - ma swoje źródło w historii, którą Snyder znakomicie potrafi rozszyfrować: rosyjska myśl polityczna odwołuje się - z czasem coraz silniej - do idei faszystowskiego filozofa Iwana Iljina, który wierzył, że wola i przemoc stoją nad rozumem i prawem, przekonywał o istnieniu mistycznego związku między przywódcą a narodem. Był też autorem pierwszych teorii spiskowych (globalizacja to spisek, a nie zbiór problemów do rozwiązania). Snyder sporo miejsca poświęca Iljinowi upatrując w jego poglądach źródeł dzisiejszego podejścia do umacnianiu się we władzy i potęgi rosyjskich oligarchów, którym towarzyszy utrwalanie i pogłębianie się ekonomicznych nierówności. Putin wykorzystuje filozofię Iljina, żeby nadać swoim działaniom (anty)intelektualną podbudowę i uzasadnić uprzywilejowaną pozycję oligarchów. 
 
Ta retoryka wymaga ciągłego wzmacniania resentymentów, służy bowiem konsolidowaniu społeczeństwa poprzez konflikt oraz wskazywanie wspólnego wroga. Od czasów wielkiej wojny ojczyźnianej był nim "faszysta" i określenie to do dzisiaj rozpala emocje Rosjan. Najchętniej posługują się nim właśnie kręgi skrajnie prawicowych nacjonalistów, które znakomicie przekuły wyobrażenie faszysty w figurę homoseksualisty. Snyder świetnie i dokładnie opisuje ten mechanizm - określa go mianem schizofaszyzmu - skutecznie utrwalony w Rosji. Negatywne nastawienie społeczeństwa rosyjskiego nie wymaga już złożonych zabiegów propagandowych: wystarczy wskazać dowolny kraj (lub ugrupowanie państw) i zaznaczyć, że zagraża niewinności Rosjan ("zepsucie moralne", "nowoczesna Sodoma"), żeby uzyskać zamierzony efekt. Brzmi znajomo?
 
Niezwykle ciekawy jest wątek, w którym autor punktuje błędy w sposobie myślenia nacjonalistów, wskazując, że najważniejsze mocarstwa europejskie nie funkcjonowały nigdy w dłuższym okresie czasu jako państwa narodowe. Gdy imperia kolonialne upadły, ratunkiem okazywały się takie lub inne formy ugrupowań integracyjnych. Współcześnie jakoś często pomijany jest fakt, że „naród” jest stosunkowo nową koncepcją (XVIII- i XIX-wieczną.), w dodatku pierwotnie lewicową, emancypacyjną (Iljin). Tymczasem mit bajkowego państwa narodowego trwa w najlepsze wbrew oczywistym faktom historycznym i logice.
 
Centralną postacią światowej polityki jest dla Snydera Władimir Putin. Jego postać odmalowana jest tak złowieszczo (podobnie jak Anne Applebaum), że cieszę się, iż książka wpadła w moje ręce dopiero na początku 2021 r., kiedy pojawia się światełko w tunelu - wybory prezydenckie w USA wygrał Joe Biden, choć obawa dotycząca reelekcji Trumpa była wręcz paraliżująca. Wyraźnie widać, po której stronie barykady znajduje się autor. Nikt nie uzna go za wyborcę Trumpa i zwolennika Putina – wręcz przeciwnie, jego opinie przebijają się na każdej niemal stronie, czasem może wręcz przesadnie. Dla mnie wielką wartością jest nadzwyczajna intelektualna uczciwość Autora, który dostępnymi sobie narzędziami walczy o zachowanie demokracji i nie bez powodu za wzór bierze sobie Tukidydesa.
 
Mnie najbardziej poruszył szczegółowo opisany przebieg wydarzeń na Ukrainie – łącznie z zarysowaniem historyczno-politycznego kontekstu spraw rosyjsko-ukraińskich. Pamiętne manifestacje obywateli na Majdanie to tylko wycinek rzeczywistości i drobna cząstka toczących się od lat wypadków, co dostrzec potrafi tylko oko historyka, który po mistrzowsku wytyka absurdy prowadzonej na użytek propagandy rosyjskiej polityki historycznej.
 
Wątek ukraiński Snyder rysuje na tle idei wielkiego „euroazjatyckiego projektu Rosji”, którego źródła należy datować na lata 30. XX wieku. Ale ważny jest także zwrot w rosyjskiej doktrynie politycznej, który nastapił w 2012 roku: konfrontacja ze światem zachodu przyniosła aneksję Półwyspu Krymskiego, cyberwojnę na kilku ważnych frontach (kampania na rzecz brexitu była szczególnie cyniczna i pełna nieprawdziwych informacji), flirt z Frontem Narodowym Marine Le Pen czy wreszcie dziwne powiązania Donalda Trumpa z rosyjskimi oligarchami na wiele lat przed objęciem urzędu prezydenta USA.
 
Pomimo że wątek polski stanowi margines rozważań Snydera - znaczenie tej książki dla myślenia o polskiej polityce jest nie do przecenienia. PIS-owskie ciągoty w kierunku zerwania z UE (szczęśliwie powściągnięte w obliczu konieczności walki z pandemią, która najwyraźniej przerosła nasz rząd), podobnie jak wysługiwanie się figurą żyda/geja, jako odwiecznego wroga polskości (niewinnego narodu), kontekst martyrologiczny, wpisujący się w koncepcję "wieczności" schizofrenicznie splątany z perspektywą neoliberalnej "nieuchronności", nieumiejętność prowadzenia polityki zagranicznej, w której najlepiej udaje się poszukiwanie coraz to nowych źródeł konfliktu - to wszystko pokazuje, że spojrzenie historyka-strukturalisty jest niezbędne. Pytanie - czy zdoła przemówić do rozsądku tym, którzy dzierżą ster rządów...