Pierwsze z tych (na poły autobiograficznych) opowiadań przeczytałam z autentycznym zachwytem, po nich nastąpiło lekkie rozczarowanie, ale nadal Andrij Bondar pozostaje jednym z najciekawszych współczesnych autorów. Szczególnie pierwszy tekst, Delfiny i szynszyle, ustawia poprzeczkę bardzo wysoko. Niezwykle ciekawy jest także tekst Ahmad o filozofie-szambiarzu. W niektórych opowiadaniach akcenty komiczne całkowicie biorą górę – np. wtedy gdy towarzyszymy Andrijowi w pierwszej samodzielnej jeździe samochodem albo zmaganiom z zamarzniętą rurą i brakiem wody.
W zbiorze Cerebro balansuje na granicy gatunków, a także faktów i fikcji, rzeczywistości i fantazji, co jest firmową wizytówką Bondara. Alter ego autora to bohater potrójnie wykluczony – i jako przybysz ze Wschodu, i jako autor krótkich form prozatorskich, i wreszcie jako intelektualista. Bondar bardzo sprawnie posługuje się komizmem i absurdem, nawet (szczególnie?) wtedy, gdy mówi o sprawach ważnych. Wspaniale potrafi wychwycić różne drobne wschodnio- i środkowoeuropejskie dziwactwa, na które sami czasem przestajemy zwracać uwagę. Cerebro stanowi dzięki temu sporą dawkę (tragi)komicznej zabawy literackiej.
Bondar obśmiewa m.in. typowo słowiańską skłonność do mądrzenia się, domorosłego
filozofowania opartego często na typowo chłopskich, zupełnie
prostolinijnych podstawach. Pokazuje, że tak w w Polsce, jak i w
Ukrainie stale towarzyszy nam rozdarcie między Wschodem a Zachodem (od razu na myśl przychodzi Anne Applebaum). Jest w tym zbiorze także jakaś groteska mrożkowska i kafkowski absurd, ale jest także gawędziarski styl Wiesława Myśliwskiego. Pochłania się to w jedną noc!