Powieść przepięknie wydana, nieco staromodnie: z ilustracjami, ozdobnikami, na kredowym papierze. Jest coś magicznego, kiedy trzyma się w ręku taką książkę. Pasuje to bardzo do jej zawartości - malownicza podróż w czasie i przestrzeni, bo cały czas przeplata się tutaj historia i przepych Orientu z naiwnością i zaciekawieniem świata Zachodu.
Króciutka forma sprawia, że jest to lektura na jedną noc, ale właściwa Alev Lytle Croutie zdolność malowania piórem sprawia, że jak zwykle ważniejsza od samej narracji staje się magia tureckich zaułków i zawiłości kulturowych.
To moje drugie spotkanie z pisarką (po niezrównanych Siedmiu domach) - i jak zwykle pod wpływem jej książek bujam w obłokach marzeń o podróżach i wspomnieniach długiej wyprawy po Turcji.