Książka jak ballada - opis muzyki kredensu, do której tańczy para bohaterów jest po prostu niesamowity. Bardzo poetycka powieść, choć wcale nie liryczna: opowiada o trudnych czasach początków bułgarskiego komunizmu, powojennej nędzy i ludzkiej małości. Wielowarstwowość te opowieści pozwala ja odczytywać jako historię fascynacji mistrzem lutnictwa, ale także jako powieść historyczną lub filozoficzną. Przede wszystkim jednak jest to powieść o zderzeniu wrażliwości twórczej i estetyki nowego, karykaturalnego świata materializmu, układów, koniunkturalizmu i wiecznych niedoborów.
Rytm zdań jest nieco senny, na swój sposób melodyjny - nawet tam, gdzie Georg Henig, genialny lutnik, wyobcowany i osobny, kaleczy język bułgarski, wyrażając w nim zarazem dużo więcej niż ludzie posługujący się komunistyczną nowomową. Ale Henig to nie tylko bezradny starzec, lecz zarazem magiczny demiurg tworzący skrzypce dla Boga. Jego determinacja jest niezwykła i symboliczna.
Paskow konfrontuje młodego bohatera z coraz bardziej trudnymi, traumatycznymi doświadczeniami. Dziecko staje się świadkiem męskiego brutalnego odwetu za krzywdy wyrządzane bezbronnemu staruszkowi. W innej scenie widzi samobójcę. Musi się zderzyć z ludzką małością i okrucieństwem. Jest także opowieść o radzeniu sobie z pamięcią i wspomnieniami. O umiejętności godzenia się z tym, co niesie życie. To, co pozostało w pamięci dziecka, staje się w dorosłym życiu antidotum na męskie wyobcowanie. Pamięć jest nie tylko świadectwem ludzkiej solidarności i empatii lecz także źródłem piękna i zdolności zachowania duszy w komunistycznym reżimie.