Pobrzmiewa w tej powieści tak wyraźne echo "Miłości w czasach zarazy" Gabriela Garcíi Márqueza, że zaczynam się zastanawiać, czy Crummey napisze coś w pełni oryginalnego (w „Dostatku” odczuwalna była inspiracja powieścią „Sto lat samotności”).
Co gorsza nie jest to książka porywająca. Nie byłam w stanie pojąć, co do powieści wnosi wątek japoński - tym bardziej, że jedna z potencjalnie najciekawszych postaci - tłumacz sadysta Nishino - została potraktowana dość zdawkowo. Być może „Pobojowisko” miało być powieścią o granicach człowieczeństwa, ale jeżeli taki był zamysł Autora - to wypadło to blado, nieprzekonująco i banalnie.