Najpierw napiszę, że to dystopia, potem rozwinę nieco szerzej tę myśl, wrzucę na bloga, podlinkuję do 20 portali społecznościowych i będę obserwować, czy ktoś przeczytał. Żeby dostrzec ironię - musisz przeczytać tę książkę. Ale jeśli cenisz swój czas - daruj sobie!
Po książkach Orwella, Huxleya,Vaidhyanathana (Antisocial media) czy choćby Michała R. Wiśniewskiego (Wszyscy jesteśmy cyborgami) trzeba by wyjątkowej odporności na wiedzę, żeby nie dostrzec, że utrata prywatności, a przede wszystkim nasza dobrowolna zgoda na jej odebranie, stały się już dawno faktem.
Tymczasem Eggers chyba bardzo chciał zrobić z tej książki czytadło. Zapewne z tym celu, ponurą w wymowie, profetyczną wizję przyszłości(?), opartą o tendencje dostrzegalne w otaczającym nas świecie, zmiksował z wątkiem pewnej zagubionej panny, mało wiedzącej czego/kogo chce i popełniającej co i rusz różnorakie głupstwa. Efekt jest taki, że obok antyutopii otrzymujemy wspomniane czytadło, które w dodatku napisano totalnie niestrawnym językiem. Oczywiście zostało coś z protestu przeciwko inwigilacji, ograniczaniu prywatności, skupianiu władzy w rękach korporacji cyfrowych - powstaje jednak pytanie, czy pod koniec drugiej dekady XXI wieku, kiedy nawet ospałe rządy próbują dobrać się do skóry Zuckerberga, warto jeszcze bić na alarm? Dwadzieścia lat temu byłoby to może sensowne, ale scenariusz zarysowany w Kręgu został już praktycznie zrealizowany.
Można ostatecznie polecić tę książkę nastolatkom - poziom literacki i dydaktyzm, jakim podszyty jest Krąg przekroczą niestety wytrzymałość wyrobionego czytelnika. A myślący człowiek chyba nie ma już złudzeń, że w imię walki z przestępczością/terroryzmem/przemocą/nienawiścią/coronavirusem etc. - poddano kontroli życie każdego z nas. Bazy zawierające historię naszego życia, chorób, wykształcenia, pasji i zainteresowań, informacji całkowicie prywatnych już dawno stały się własnością tych, którzy potrafią z nich zrobić użytek.
Nam pozostaje cieszyć się "darmową" przestrzenią dyskową ;-)