Niestety ta książka nie powala - sprawia wrażenie rozciągniętej do maksimum opowieści o tym, że banki czeka digitalizacja. Nie wiem, dlaczego autorowi nie wystarczyło jedno zdanie. No niechby jeden rozdział, żeby przekonać nieprzekonanych. Ale 300 stron powtarzania wciąż tego samego?
Bezwzględnie należy pominąć pierwszy rozdział. Próba połączenia rozważań o rewolucji cyfrowej z tak zamierzchłą historią, jak epoka powstawania pierwszych wierzeń, to jakiś chory pomysł pseudointelektualisty, który funkcjonując jako celebryta finansowy, zapragnął nagle błysnąć zdolnością do rozważań nieledwie filozoficznych. Niewiele lepsza jest próba włączenia ewolucji cyfrowej do ciągu ewolucyjnego rozwoju człowieka. Skinner łapie równowagę i przestaje się kompromitować dopiero w 3 rozdziale (Rozkwit platform i rynków) choć nadal to, o czym pisze jest, mało odkrywcze.
W dodatku mowa tu najwyżej o perspektywie pięciu do maksymalnie 10 lat. Książka wydana została (również wersja anglojęzyczna) w 2018 roku, a autor wieszczy rewolucję cyfrową. Może jej jeszcze nie zauważył? Rzuca truizmami: paliwem owej rewolucji jest cyfryzacja i usieciowienie; rozwój internetu i wielkich baz danych, permanentny dostęp do sieci z poziomu urządzeń mobilnych; możliwość dokonywania operacji w czasie realnym; zanik przestrzeni i czasu.
Może faktycznie wyparcie banków przez fintechy i nowe rozwiązania oparte na technologii blockchain dla wielu osób stanowią jeszcze mrzonki, ale jeśli ktoś słyszał o gospodarce API i "długim ogonie", to chyba niewiele nowego wyniesie z tej lektury. Czy należy się zgodzić ze Skinnerem, kiedy pisze, że fintechy namieszają w świecie finansów tak, jak Uber w przewozach czy Airbnb w hotelarstwie? Ja mam duże wątpliwości, bo banki raczej zmienią model biznesowy i będą wykorzystywać fintechy do obsługi własnych procesów. Autor słusznie natomiast wskazuje, że na razie robią co mogą, aby odwlec tę sytuację, zamiast szybko podjąć działanie, żeby znaleźć się w awangardzie. To akurat wina nas - klientów. Trzymając się kurczowo systemu bankowego, dajemy przyzwolenie, aby koszty nieefektywnych procesów bankierzy przerzucali na nas.
Otwarte platformy wymiany, wyposażone w czytelne i proste w obsłudze aplikacje, to zdaniem Skinnera przyszłość bankowości. Zważywszy jednak, jak długo i skutecznie lobby naftowe powstrzymuje elektryfikację mobilności, banki zapewne do upadłego będą walczyć o monopolizację rynku finansowego. Sądzę jednak, że skrajny pomysł, aby platformy finansowe łączyły tych, którzy mają gotówkę, z tymi, którzy jej potrzebują (tak, jak Uber łączy tych, którzy potrzebują transportu, z tymi, którzy mają samochody), to wizja nazbyt optymistyczna ze względu na brak regulacji dotyczących rozwoju technologii blockchain. A koszt pieniądza będzie umiarkowany tylko wtedy, kiedy wycena będzie powszechna (np. aukcje).
Jest jednak powód, dla którego warto - i to bardzo - sięgnąć po tę książkę. Chodzi o załączone studium przypadku Ant Financial. Znakomity kejs opisujący początki kariery Jacka Ma – twórcy Alibaby, światowego giganta handlu internetowego, który zaliczył najbardziej spektakularne wejście na giełdę w
historii Wall Street oraz spółek powiązanych z Ant Financial. Studium zawiera m.in. wywiady z pracownikami spółki, informacje o jej zaangażowaniu społecznym i planach rozwoju. A wszystko podlane wyśmienicie informacjami o specyfice rozwoju technologii cyfrowych w Chinach. I ten aneks to perełka, która wynagradza nasz trud ;-) !