Dla zagorzałych fanów powieści Jane Austen istnieje tylko jedna ekranizacja Dumy i uprzedzenia, czyli zrealizowany w 1995 roku serial telewizyjny, z brawurową rolą Colina Firtha. Film Joe Wrighta traktuje temat daleko mniej pieczołowicie i dość swobodnie postępuje z oryginałem, przenosząc na ekran tylko najważniejsze z wątków opisanych w powieści. Ale takie są prawa produkcji kinowej.
Trzeba natomiast przyznać, że film zrealizowany został bardzo umiejętnie, ogląda się go z wielką przyjemnością, jako typowo rozrywkową pozycję. Niewątpliwie ginie nieco znaczący wątek uprzedmiotowienia kobiet w XIX w., który sprawił, że Jane Austen do dzisiaj pozostaje jedną z ikon feminizmu (podobnie jak Tołstoj z Anną Kareniną), zyskujemy za to wspaniały obraz XIX-wiecznych konwenansów i znakomity wgląd w jakość ówczesnych warunków życia.
"Dworkowe" sceny, w których świnie niemalże ładują się do salonu Państwa Bennet, a urocza Elżbieta (świetna rola Keiry Knightley) kołysze się na huśtawce tuż obok zabłoconego podwórka, zmieniają nieco nasze pojęcie o statusie społecznym bohaterek powieści. Czym innym bowiem jest czytać o tym, że były to niezamożne panny, dla których korzystne zamążpójście było kwestią przetrwania, a czym innym zobaczyć, jak wyglądały warunki życia pozornie uprzywilejowanej (bądź co bądź szlacheckiej, choć prowincjonalnej) angielskiej rodziny. Realizm zachowany został także w obrazach ówczesnych ulic, karczmy, gospody - doprawdy fakt, że ówczesne panny stale chodziły w długich sukniach, zdumiewa mnie teraz podwójnie. Zachwyt budzą natomiast przepiękne angielskie i szkockie pejzaże!
Nie sposób nie poświęcić kilku słów znakomitej obsadzie: poza wianuszkiem panien Bennet (Rosamund Pike, Jena Malone, Carey Mulligan, Tulalah Riley) jest fenomenalna Brenda Blethyn w roli Pani Bennet oraz równie genialny w roli jej męża Donald Sutherland. Jak zwykle wspaniała i rasowa Judi Dench musiała otrzymać rolę arystokratycznej ciotki Pana Darcy'ego, którego z kolei zagrał Matthew Macfadyen (niestety daleko mu do Colina Firtha ze wspomnianej starszej adaptacji). W roli mdłego Pana Bingleya wystąpił Simon Woods, za to świetny w roli Pana Collinsa okazał się Tom Hollander. Dla samej obsady warto ten film obejrzeć!