Książki Sylwii Chutnik uwielbiam wszystkie bez wyjątku! Ale Cwaniary mają w sobie zarazem urok tyrmandowskiego Złego, tarantinowskiego Kill Billa a nawet Życzeniem śmierci z Charlsem Bronsonem. Jest w tej książce walka w słusznej sprawie, chęć odwetu, branie sprawiedliwości we własne ręce - i to przez dziewczyny, których pewnie nie chciałoby się spotkać na ulicy. Wszystko przerysowane, absurdalne, komiksowe, ale świetnie oddające takie najprostsze nasze pragnienia, żeby "wreszcie ktoś zrobił z tym porządek"!
Idą w ruch kastety i ordynarne mordobicie, ale każda z bohaterek skrywa jakąś własną traumę lub tajemnicę: rak, przemoc domowa, odrzucenie i ból po stracie ukochanego. Taka nasza babska codzienność.
Obok tego typowe dla Sylwii Chutnik wątki warszawskiej miłości, czułości dla spraw codziennych, zagubienia i kobiecej kruchej trwałości.
Więcej wyczytasz w recenzjach Kasi Kazimierowskiej i Dariusza Nowackiego - ja jeszcze tylko dodam, że moja ukochana scena to "szybka fajka na balkonie" - odrobina wolności w świecie wielkiej płyty i tysięcy drobiazgów, o których nikt za nas nie pomyśli...