środa, 9 lutego 2005

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki "Niebezpieczeństwo"



place są puste jak listopad
ja i ty i wiersze za którymi biegam
po owym placu wczoraj wziąłem
pieniądze i wnet uciekłem od siebie

wystarczy zatem na wypad
w Polskę i dobrą książkę przedwczoraj też
wziąłem za ekstrawagancję (to jest
umiem się brać za instrumenty stare i zepsute)

a więc place są puste jak listopad
i jego instrumenty stare i zepsute
mogą w zakamarkach moich rąk i nóg
przespać się do jutra

(ze zbioru Liber mortuorum)