niedziela, 24 marca 2024

Joanna Kuciel-Frydryszak "Służące do wszystkiego"

Jako wnuczka służącej byłam niezmiernie zainteresowana tą książką. O ile chłopi (a później także chłopki) odzyskują powoli, ale jednak, miejsce i godność, o tyle służba wydaje się wciąż jeszcze pozostawać haniebnym losem. Lektura tej książki w dużej mierze pozwala zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Książka bada losy kobiet zatrudnionych w charakterze służących — od początku XX wieku, przez okres międzywojnia, w czasie II wojny światowej, aż po powojenne przekształcenia społeczno-gospodarcze. Autorka rekonstruuje codzienne obowiązki, warunki mieszkalne, relacje z „państwem”, mechanizmy zależności klasowej oraz moralne i prawne ograniczenia, z którymi mierzyły się kobiety z najniższego szczebla hierarchii domowej służby. Książka nie jest jedynie suchym zbiorem faktów — łączy mikrohistorię (osobiste losy, świadectwa, listy, akta) z szerszym kontekstem społecznym i kulturowym.

Kuciel-Frydryszak stosuje mieszankę metod: korzysta z archiwaliów, prasy, notatek urzędowych oraz — co ważne dla lektury — osobistych opowieści zarówno służących, jak i ich pracodawczyń. Dzięki temu narracja zyskuje dwie perspektywy: „z dołu” i „z góry”. Autorka potrafi przeplatać analizę socjologiczną z żywymi epizodami, co sprawia, że tekst jest przystępny, a zarazem rzetelny metodologicznie.

Najcenniejszym osiągnięciem książki jest przywrócenie służącym godności: autorka pokazuje, że za stereotypowymi rolami kryją się całe życie, aspiracje, konflikty i strategie przetrwania. To przeciwwaga dla nostalgiczych, uproszczonych wyobrażeń o „wiernej gospodyni” stojącej bezimiennie w tle.

Niesłychaną zaletą jest wykorzystanie różnych archiwów i relacji, co pozwala ukazać zróżnicowanie doświadczeń — od „dobrych” stosunków z rodziną zatrudniającą, po sytuacje wyzysku i przemocy. Dzięki temu otrzymujemy bardzo zniuansowany obraz. 

Autorka potrafi przekuć jednostkowe biografie w komentarz do zmian społecznych: urbanizacji, modernizacji gospodarstw domowych, roli płci i klas. To czyni książkę wartościową zarówno dla miłośników opowieści, jak i dla czytelników zainteresowanych historią społeczną.

Ponieważ tekst balansuje między reportażem, esejem i analizą historyczną, bywa, że niektóre fragmenty dokumentacyjne są bardzo drobiazgowe, inne — literacko skrótowe. Autorka skupia się na polskim kontekście i znakomicie oddaje ludzką stronę służby domowej, mniej natomiast rozbudowuje dyskusję o instytucjach i politykach pracy domowej (np. regulacje prawne, polityka społeczna).

Empatyczny charakter książki oraz jej wkład w historię kobiet jest w mojej opinii nie do przecenienia. To lektura obowiązkowa dla osób zainteresowanych historią kobiet, historią codzienności, socjologią pracy, ale także dla wszystkich próbujących dociec, jak funkcjonowały relacje klasowe „od środka” — w najbardziej intymnej przestrzeni: domu. Książka przywraca głos zapomnianym kobietom i zmusza do refleksji nad niewidzialną pracą, hierarchiami i pamięcią społeczną.  


 

piątek, 8 marca 2024

Małgorzata Gołota "Spinalonga. Wyspa trędowatych"

Wstrząsający reportaż, który odsłania mroczne karty historii Grecji, koncentrując się na losach osób dotkniętych trądem i ich przymusowym osiedleniu na wyspie Spinalonga. Autorka, dziennikarka i reporterka, wnikliwie bada temat, sięgając po materiały archiwalne, relacje świadków oraz dokumenty medyczne, aby ukazać prawdziwe oblicze tego miejsca.

Spinalonga, niewielka wyspa położona u wybrzeży Krety, w latach 1903–1957 pełniła funkcję kolonii dla osób chorych na trąd. Mimo że trąd był już wówczas uznawany za chorobę uleczalną, władze Grecji zdecydowały się na izolację chorych, traktując ich jako zagrożenie dla zdrowia publicznego. Na wyspie osiedlono setki osób, które zostały odcięte od reszty społeczeństwa, pozbawione kontaktu z rodzinami i skazane na życie w izolacji.

Gołota nie poprzestaje na przedstawieniu historii Spinalongi, ale ukazuje mechanizmy wykluczenia społecznego, jakie dotknęły jej więźniów. Mimo postępu w medycynie i dostępności skutecznych leków, osoby te były traktowane z pogardą i odrzuceniem. Dlatego książka ta wykracza znacząco poza problem konkretnej choroby - stanowi głos w dyskusji o tolerancji, empatii i prawach człowieka.

Styl tego reportażu jest rzeczowy, ale przy tym pełen empatii. Autorka skupia się na faktach i relacjach osób, które przeżyły tragedię Spinalongi i te osobiste relacje czynią lekturę niesamowicie poruszającą.


 

 

środa, 6 marca 2024

Samuel P. Huntington "Zderzenie cywilizacji" (tłum. Hanna Jankowska)

Książka swego czasu (ukazała się pod koniec XX w.) bardzo wpływowa, ale też bardzo kontrowersyjna - dzisiaj chyba już tylko krytykowana i to nie tylko z perspektywy politologicznej. Huntington proponuje w niej tezę, że przyszłe konflikty międzynarodowe będą wynikały nie z różnic ideologicznych czy ekonomicznych, lecz z głębokich podziałów kulturowych i cywilizacyjnych. 

Zgodnie z tym założeniem Huntington dzieli świat na osiem głównych cywilizacji: zachodnią, islamską, hinduską, chińską, japońską, prawosławną, latynoamerykańską i afrykańską. Twierdzi, że od zakończenia zimnej wojny linie podziału nie przebiegają już między blokami ideologicznymi, lecz w obrębie kultur i religii. Centralnym punktem jego analizy jest przekonanie, że różnice cywilizacyjne stanowią główną przyczynę napięć i konfliktów na świecie.

Głowną osią krytyki tego podejścia jest etnocentryzm i liczne uproszczenia. Autor schematyzuje różnorodność kultur, traktując je jako monolityczne bloki cywilizacyjne. Ignoruje dynamiczne interakcje i wzajemne wpływy między kulturami, co prowadzi do fałszywego obrazu świata.

Ignoruje wewnętrzne różnice w obrębie poszczególnych cywilizacji. Na przykład, w obrębie cywilizacji zachodniej istnieją liczne podziały (np. między katolicką a protestancką Europą). Podobnie, w cywilizacji islamskiej istnieje duża różnorodność tradycji i interpretacji religijnych, co czyni ją bardziej złożoną niż przedstawia to Huntington.

Huntington niesłusznie też przewiduje, iż konflikty między cywilizacjami będą dominować w przyszłości. Jednak wiele z tych przewidywań nie sprawdziło się. Na przykład, stosunki między krajami zachodnimi a krajami islamskimi, takie jak współpraca z Arabią Saudyjską czy Turcją, nie pasują do schematu „zderzenia cywilizacji”.

Autor nie uwzględnia współczesnych trendów, takich jak globalizacja, migracje czy rozwój technologii, które prowadzą do większej integracji i współpracy między różnymi kulturami. Pomija też fakt, że współczesne społeczeństwa są coraz bardziej zróżnicowane i wielokulturowe, co stoi w sprzeczności z tezą o nieuchronnym zderzeniu cywilizacji.

Chociaż teza Huntingtona była wpływowa i wywołała szeroką dyskusję, jej uproszczenia i etnocentryzm sprawiły, że okazałą się nieadekwatna do opisu współczesnych stosunków międzynarodowych. Konflikty nie wynikają jedynie z różnic cywilizacyjnych, ale są wynikiem złożonych interakcji politycznych, ekonomicznych i społecznych.