Przyrzekam wierność glebie
tej Żółwiej Wyspy
i wszelkim stworzeniom, które tu mieszkają
jednemu ekosystemowi
w całej różnorodności
pod słońcem
Radośnie przenikającym wszystko.
(tłum. Mirosław Drabczyk)
Przyrzekam wierność glebie
tej Żółwiej Wyspy
i wszelkim stworzeniom, które tu mieszkają
jednemu ekosystemowi
w całej różnorodności
pod słońcem
Radośnie przenikającym wszystko.
(tłum. Mirosław Drabczyk)
bo za święta niewydolna wychowawczo i kurwa
się gździ jak suka
wpada w depresję po porodzie zabija swoje dziecko
(facet dawca spermy jest zawsze na luzie)
Jarosław płacze nad rozlaną jego spermą
zakazuje in vitro
moje ciało nie należy do mnie
PIS się wpierdala w moją macicę jajniki
w pochwę wargi sromowe
w moją pierś karmiącą w zapaleniu bolącą
gdy odciągam mleko
sutki bolą krwawią przeżyj to prezesie
sama sobie strzelę w krocze
wtedy się odwalisz ode mnie
Tym razem norweski thriller kultywujący najlepsze tradycje szwedzkiej literatury: jest napięcie, zwroty akcji i świetnie skrojona atmosfera: szkliście-chłodna, skandynawska i skupiona. Ale zarazem są emocje spraw społecznych, bez których skandynawski kryminał nie byłby skandynawski (tym razem problem przemocy wobec dzieci) i dyskusyjna kwestia granic, do których można się posunąć chroniąc innych.
Główną bohaterką jest Clara. Kobieta pracuje jako urzędniczka w Ministerstwie Sprawiedliwości. Właśnie całkowicie pochłania ją projekt pracy nad nową ustawą, mającą skuteczniej chronić dzieci będące ofiarami przemocy domowej. Mąż Clary, Haavard, jest lekarzem. Pewnego dnia do jego szpitala trafia czteroletnie dziecko. Szybko okazuje się, że było regularnie bite. Małżonkowie są tym wstrząśnięci. Wszak sami mają dwójkę synów w podobnym wieku.
Wkrótce ojciec maltretowanego chłopca zostaje zamordowany. Giną również kolejne osoby, które znęcają się nad swoimi dziećmi. Policja zaczyna podejrzewać Haavarda. Mężczyzna zostaje zatrzymany. Tymczasem w toku śledztwa na jaw wychodzą nowe, zaskakujące informacje. Okazuje się, że tak naprawdę nikt nie jest do końca tym, za kogo się podaje.
Na powieść składają się historie opowiadane kolejno przez poszczególnych bohaterów. Każdy z nich mówi o sobie, o swoim życiu, wspomnieniach, uczuciach, emocjach. Każdy przedstawia motywy swojego działania.
Jestem przekonana, że Ruth Lillegraven (pisarka, poetka i autorka sztuk teatralnych) szybko stanie się rozpoznawalna także w Polsce. Jej książka zmusza do myślenia, każe snuć własne hipotezy, a zarazem ostrożnie dobierać oceny i ferować wyroki.
Zaskoczeniem (jak należy) okazuje się finał - niestety nieco słaby i rozczarowujący (tak nie należy) dlatego nie unoszę się z zachwytu aż pod niebiosa, ale z niecierpliwością będę czekała na kolejne książki Autorki.