niedziela, 23 maja 2021

Adam Asnyk *** (Kiedym cię żegnał, usta me milczały)

Kie­dym cię że­gnał, usta me mil­cza­ły,
I nie wie­dzia­łem, ja­kie sło­wo rzu­cić,
Więc wszyst­kie sło­wa przy mnie po­zo­sta­ły,
A ser­ce zbie­gło i nie chce po­wró­cić.

Tyś po­wi­ta­ła znów swój do­mek bia­ły,
Gdzie ci sło­wi­ki będą z wio­sną nu­cić,
A mnie prze­dzie­la świat nie­szczę­ścia cały,
Dom mój da­le­ko i nie mogę wró­cić.

Tak mi bo­le­śnie, żem od­szedł bez echa,
A jed­nak le­piej, że żad­nym wspo­mnie­niem
Twych ja­snych ma­rzeń spo­ko­ju nie skłó­cę,

Bo to­bie jutrz­nia ży­cia się uśmie­cha,
A ja z ga­sną­cym że­gnam się pro­mie­niem
I w ciem­ność idę, i już nie po­wró­cę.