poniedziałek, 8 marca 2021

Michael Hardt, Antonio Negri „Imperium”

Autorzy formułują tezę, iż suwerenna władza przybrała nową postać, stając się układem narodowych i ponadnarodowych organizmów, złączonych wspólną logiką rządzenia. Nazwali tę nową, globalną formę suwerenności - Imperium. Nie chodzi o skojarzenia ze światem imperialnym - wręcz przeciwnie, w postnowoczesności nie ma miejsca na imperializm. Nawiązując do Foucaulta, definiują owo imperium jako paradygmatyczny przykład biowładzy. 

Książka stanowi analizę socjologiczną i ekonomiczną, przeprowadzoną z punktu widzenia nowoczesnego materializmu dialektycznego, a jej lektura jest znacznie łatwiejsza, kiedy możemy odwołać się do wcześniejszej wiedzy z zakresu historii, filozofii i politologii. W takim ujęciu Imperium przypomina swoisty palimpsest Kapitału Marksa i zarazem kolejną próbę uczynienia z filozofii nie tyle narzędzia wyjaśniającego rzeczywistość, co narzędzia zmieniającego rzeczywistość. 

Spotkałam się z opiniami, że jest to książka "napisana językiem walki i nawołująca do walki". Jeśli przeciwnikiem ma być owo tytułowe Imperium, to do walki powinni stanąć wszyscy, którym nie odpowiada panujący w Imperium system redystrybucji dóbr. Niestety autorzy osiągnęli szczególny cel tworząc swoisty podręcznik ideologiczny dla współczesnych terrorystów (wrogów Imperium), gloryfikujący walczących z "powszechnie panującym porządkiem". Co najmniej kontrowersyjne jest stwierdzenie, że „Wrogowie ci najczęściej nazywani są terrorystami, co jest grubą redukcją pojęciową i terminologiczną, która ma swe korzenie w mentalności policyjnej.” 

Negri i Hardt zdają się ignorować rzeczywistość gułagów i bestialstw popełnianych w imię tych samych idei, które sami teraz popularyzują. W wielu miejscach globu - nie wyłączając Europy - rozgrywała się walka o prawa biedoty, o lepsze jutro, o nowy wspaniały świat – zazwyczaj krwawo tłumiona lub jeszcze krwawiej rozprawiająca się z przeciwnikami. „Lenin dał nam instrumentarium, cały zestaw narzędzi dla wytwarzania antyimperialistycznej podmiotowości”. Jednak skóra cierpnie...