czwartek, 11 czerwca 2020

"Cześć, mam na imię Doris" (reż. Michael Showalter)




Subtelny film, z nutką humoru i dystansu, ale też pewnej goryczy. Bo wbrew internetowo-magazynowym poradnikom miłość nie przytrafia się każdemu i nie w każdym wieku. Za to w każdym wieku można się wystawić na zranienie. Podszyty smutkiem ten film wprowadza jednak powiew optymizmu, przekonania, że może nie przeżyjemy po 60-ce szalonej miłości, ale możemy odnaleźć wiele ciepła, wsparcia i czułość w otaczających nas przyjaciołach. No i możemy powiedzieć szefowi, gdzie jego miejsce - jaki trzydziestolatek mógłby sobie na to pozwolić?!

Ciepła i ładnie zagrana rola rzadko już obecnej na ekranach Sally Field. Towarzyszy jej dość bezpłciowy, ale wystarczający jako tło - Max Greenfield.