środa, 18 grudnia 2019

Anat Gov "Boże mój!" (reż. Andrzej Seweryn, Teatr Polonia)


Spektakl zagrany fantastycznie, choć sztuka - sama w sobie nieco efekciarska ;-) Niemniej obejrzałam ją z wielką przyjemnością, koncentrując się na potyczkach intelektualnych, których nie szczędzi nam autorka. 

Nie należy doszukiwać się w tej sztuce ani fundamentalnych pytać, ani filozoficznej deklaracji za (lub przeciw) istnieniu Boga. Jest to po prostu solidnie skrojona rozrywka z wartkim, sprawnie poprowadzonym dialogiem (Maria Seweryn i Krzysztof Pluskota w roli Boga) i sporą dawką efektownych bon-motów. 

Pluskota w roli tajemniczego, zamkniętego w sobie Boga bywa wybuchowy, albo nadzwyczaj milczący (ta druga wersja lepiej służy wyrażeniu jego neurotyczności). Co prawda niespecjalnie wiadomo, dlaczego Bóg sobie ze sobą nie radzi i dlaczego wybrał właśnie tę, a nie inną psychoterapeutkę. Zgodnie z konwencją komediodramatu jest to jednak Bóg nieradzący sobie ze swą samotnością, złakniony miłości, pozbawiony mocy sprawczej. Bóg-impotent i Bóg-pacjent. Sam pomysł zakładający odwrócenie ról jest świetny. "Dobija" natomiast przewidywalne zakończenie, choć intelektualna zabawa, w której Bóg bierze na barki swoje winy i tłumaczy się z katastrofy, która się dokonała, nie obraża inteligencji widza. 

Maria Seweryn w roli psychoterapeutki Elli i matki chorego na autyzm syna (niezły w tej roli Ignacy Liss) w początkowym stadium rozmowy bywa ironiczna, w miarę upływu czasu raczej moralizatorska, a wreszcie oskarżycielska. Odpowiedzialność i zawodowa dyscyplina każą jej jednak dociekliwie i rzeczowo wesprzeć boskiego pacjenta w rozwiązywania problemów narosłych przez kilka tysięcy lat. Uruchamia zatem całą swoją logiczno-analityczną przenikliwość i praktycyzm, dając popis ciekawego wglądu w proces terapeutyczny.

Sztukę warto też potraktować jak dowcipne repetytorium biblijne i przegląd najciekawszych wątków i wydarzeń, w których Bóg okazał się szczególnie bezwzględny. Nie wpłynie na pewno na niczyje przekonania, ale niewątpliwie pozwoli na chwile umysłowej gimnastyki.