Bo brak tam zmierzchu, co rozkosz osłania,
A boska słodycz w wieczystej dziedzinie
Mniej słodka ustom, niż miód całowania.
Nie płonie także w piekielnej głębinie,
Bo już się spalił płomieniem kochania,
A ból i wzgarda w zwątpienia godzinie
Nad szpon szatana pierś krwawiej rozrania.
Dokąd więc idą i jakie katusze,
Jakie rozkosze czuć mogą te dusze,
Co przeszły mękę i rozkosz miłości?
Niebo i piekło poznały na ziemi,
I wieczność moc swą straciło nad niemi,
Więc z ciałem giną, rozwiane w nicości.
(Przełożyła Maria Konopnicka)
Nie odmówię sobie tej krótkiej notatki o człowieku, który był pierwszym laureatem literackiej Nagrody Nobla w 1901 roku: Sully Prudhomme (właściwie Sully René François Armand) (1839-1907) – był pierwszym
poetą, tłumaczem, wybitnym przedstawicielem pokolenia parnasistów, który
wywarł ogromny wpływ na literaturę swoich czasów. Mimo wybitnych
zdolności matematyczno-inżynierskich, ze względu na stan zdrowia został
urzędnikiem i oddał się lekturom. Zadebiutował tomem poezji Stance i wiersze (1865), a inne ważne zbiory to: Stajnia Augiasza (1866), Włoskie zarysy (1898), Przeznaczenie (1872), Daremna czułość
(1875). W młodzieńczych wierszach opiewał także polskie Powstanie Styczniowe.
Przyznanie mu nagrody Nobla wywołało kontrowersje i protesty. Dzisiaj
niemal zapomniany...