Po Nagrodzie Nobla dla Olgi Tokarczuk poszukiwałam noblistów nieoczywistych: mało znanych, już niepopularnych, niemodnych, a także tych z różnych "zabitych dechami" krańców świata. Tak odkryłam Nadine Gordimer i Patricka White'a.
Węzeł podobno jest powieścią, którą White wyjątkowo cenił. Daje ona pojęcie zarówno o stylu tego pisarza, jak i jego ulubionych tematach. Dla mnie odkryciem było, że w Australii powstawały jakiekolwiek powieści - może nie na miarę twórczości pisarzy rosyjskich, francuskich, brytyjskich, czy choćby amerykańskich, ale jednak sztuka australijska to nie tylko opera w Sydney i etnotwórczość aborygenów australijskich.
Od pierwszych stron powieści śledzimy losy bohaterów - braci bliźniaków - którzy są postaciami archetypicznymi,
przewijającymi się w różnych powieściach White'a.
Utalentowany literacko Waldo, przekonany o swojej wyjątkowości, gardzi egzystencją mieszkańców przedmieścia, choć sam jest emocjonalnie niestabilny, niezdolny do tworzenia udanych relacji z innymi ludźmi. Jego brat Artur uważany jest za niedorozwiniętego, ale jego miłość i wiara w ludzi są absolutnie bezkrytyczne. Waldo usiłuje nieco odsunąć się od brata i odtrąca jego miłość i oddanie. Chłopcy wychowywani
są przez rodziców, którzy wybrali izolację od świata i do starości pozostają zamknięci we własnym domu, zdziwaczali jak bohaterowie filmów Koterskiego.
Autor przedstawia cały ciąg wydarzeń najpierw z perspektywy jednego a potem drugiego brata. W ten sposób w zupełnie innym świetle przedstawia te same osoby, pozwala sobie na ocieplenie ich wizerunku - lub na odwrót - bardzo krytyczną, nieledwie złośliwą ocenę. Jest w tej powieści także wiele elementów symbolicznych i zaskakujących odniesień do kultury antycznej. W tym kontekście nietrudno uznać za trafną opinię Komitetu Noblowskiego, który nagrodził White'a w 1973 roku za epickie i psychologiczne mistrzostwo, dzięki któremu odkryty został nowy literacki kontynent.