niedziela, 6 października 2019

"Niewiarygodne" (Unbelievable) reż. Susannah Gran, Lisa Cholodenko, Michael Dinner


Znakomity serial Netflixa, który odwołując się do sprawdzonych wątków sensacyjnych (seryjny gwałciciel, śledztwo, napięcie) pochyla się nad dramatem ofiar. Nie jestem wielka fanką filmów typu true crime, ale w tym przypadku odwołanie do autentycznych wydarzeń służy głębszemu namysłowi nad sposobem, w jaki organy śledcze traktują ofiary przestępstw na tle seksualnym.

Jedna z bohaterek i zarazem ofiar, Marie (w tej roli znakomita Kaitlyn Dever) raz po raz, jak na torturach, musi opowiadać ze szczegółami, jak została zgwałcona, jak jej groził oprawca, ile razy i jak wykorzystał ją seksualnie. Koszmar tej spowiedzi przypomina sam gwałt, a moment, w którym wykończona bohaterka nie znajduje siły na dalsze tłumaczenie się z roli ofiary - okazuje się wyczekiwaną możliwością podważenia zasadności jej zeznań. Cały ciąg zdarzeń stanowiący konsekwencję "składania fałszywych zeznań" sprawia wrażenie absurdalnego snu i musi budzić w widzach wewnętrzny protest, tym bardziej, że młodziutka aktorka wyśmienicie poradziła sobie z tą trudna rolą: jest krucha, niepewna i zastraszona, a zarazem sprawia wrażenie kobiety, której nie sposób złamać. Potrafi oddać zarówno zagubienie nastolatki, skrzywdzonej przez wielu opiekunów i obcych, jak i zgorzkniałej, doświadczonej przez życie kobiety.

Stwierdzenia, że składająca zeznania "nie zachowuje się jak ofiara" wywołuje kolejny protest. Jak zachowuje się "prawdziwa" ofiara? Niektóre bohaterki same się cenzurują - obawiają się, że ich niewłaściwe obserwacje dotyczące gwałciciela, albo nie dość dokładna relacja, podważą zaufanie i staną się przyczyną zamknięcia śledztwa, albo ich ośmieszenia. Marie dodatkowo cierpi, bo policja wyciąga jej trudną przeszłość, tułaczkę od rodziny zastępczej do rodziny zastępczej i jasno wykazuje, że dziewczyna nie jest osobą godna zaufania. Inne bohaterki poddają się i rezygnują z walki, albo zachowują pozory siły i opanowania, żeby gorliwością współpracy z policją wzmocnić szanse na schwytanie gwałciciela.

Podstawowym materiałem źródłowym dla scenarzystów był nagradzany reportaż T. Christiana Millera oraz Kena Armstronga. Już w nim skupiono się na nieudolności i krańcowym braku profesjonalizmu niektórych policjantów. Jednak serial nie gani wszystkich. Pokazuje nam, że gwałciciela było bardzo ciężko pojmać, ale zaznacza również, iż są w policji także profesjonaliści oddani pracy, dla których najważniejsze jest dobro ofiar, a nie wyłącznie dyletanci odhaczający sprawy do emerytury.

Filmowe realia przemawiają z niezwykłą siłą - olbrzymia w tym zasługa wspaniałej obsady żeńskiej: Merritt Wever (w roli detektyw Karen Duvall), Danielle Macdonald (w roli kolejnej ofiary - Amber), Toni Colette (detektyw Grace Rassmusen). Stopniowe, bardzo ostrożne nawiązywanie relacji między prowadzącymi śledztwo, między nimi i ofiarami, czy wreszcie między ofiarami a wspierającymi ich psychologami - to równoległy ciekawy wątek tej historii. Nie naiwna cukierkowa przyjaźń kobiet, ale nieprawdopodobna cierpliwość i siła, pozwalające z czasem przezwyciężyć początkową nieufność, a nawet wrogość. 

Zachwyca w szczególności duet Merritt Wever i Toni Colette, co rzadko spotyka się w wykonaniu dwóch kobiet (mało jest zresztą takich scenariuszy). Od postaci granej przez Collette bije determinacja i niesamowita energia, o tyle od Karen (Merritt Wever) bije ciepło, spokój i opanowanie. Obie jednak są świetne w tym, co robią, a obie aktorki potrafiły kompetencję i determinację swoich postaci świetnie oddać na ekranie.

Obserwowanie, jak życie ofiar rozpada się dzień po dniu właśnie dlatego, że odważyły się prosić o pomoc, jest trudne nawet z pozycji widza. Trudno zachować obojętność, a tym bardziej spokój, kiedy najbliżsi, przyjaciele i stróże prawa pozostawiają bohaterki samym sobie, lekceważą ich traumę, podejrzewają o przesadę lub wręcz kłamstwo. Trudno też wyobrazić sobie, w jak wielkim stopniu gwałt okazuje się dopiero początkiem pasma krzywd i tragedii, jakie staja się udziałem zgwałconych kobiet. Przeraża też liczba sposobów, które pozwalają zdyskredytować kobietę - choćby po to, żeby móc zamknąć dochodzenie.

Serial nie ma moralizatorskiego charakteru - oddziałuje raczej poprzez wydarzenia na naszą wyobraźnię - ale są też nieliczne uwagi na temat roli kobiety w męskim świecie:na przykład wtedy, gdy kobiety rozmawiają o statystykach dotyczących policjantów, a także przemocy w rodzinie  – jak również wyciąganych konsekwencji. 

W przeciwieństwie do wielu kryminałów w Niewiarygodnym to ofiary i ich próba normalnego życia po ataku są najważniejsze, a nie ścigany przez policję zwyrodnialec. Gwałciciel jest tutaj zepchnięty na margines. W zalewie produkcji poświęconych geniuszom zbrodni pewnym wytchnieniem i przejawem sprawiedliwości staje się film, w którym uwaga skupiona jest na ofiarach i ich dramatycznemu wysiłkowi, aby nauczyć się znowu żyć.