poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Zbigniew Herbert "Chciałbym opisać"

Chciał­bym opi­sać naj­prost­sze wzru­sze­nie
ra­dość lub smu­tek
ale nie tak jak ro­bią to inni
się­ga­jąc po pro­mie­nie desz­czu albo słoń­ca

chciał­bym opi­sać świa­tło
któ­re we mnie się ro­dzi
ale wiem że nie jest ono po­dob­ne
do żad­nej gwiaz­dy
bo jest nie tak ja­sne
nie tak czy­ste
i nie­pew­ne

chciał­bym opi­sać mę­stwo
nie cią­gnąc za sobą za­ku­rzo­ne­go lwa
a tak­że nie­po­kój
nie po­trzą­sa­jąc szklan­ką peł­ną wody

ina­czej mó­wiąc
od­dam wszyst­kie prze­no­śnie
za je­den wy­raz
wy­łu­ska­ny z pier­si jak że­bro
za jed­no sło­wo
któ­re mie­ści się
w gra­ni­cach mo­jej skó­ry

ale nie jest to wi­dać moż­li­we

i aby po­wie­dzieć - ko­cham
bie­gam jak sza­lo­ny
zry­wa­jąc na­rę­cza pta­ków
i tkli­wość moja
któ­ra nie jest prze­cież w wody
pro­si wodę o twarz

i gniew róż­ny od ognia
po­ży­cza od nie­go
wie­lo­mów­ne­go ję­zy­ka

tak się mie­sza
tak się mie­sza
we mnie
to co siwi pa­no­wie
po­dzie­li­li raz na za­wsze
i po­wie­dzie­li
to jest pod­miot
a to przed­miot

za­sy­pia­my
z jed­ną ręką pod gło­wą
a z dru­gą w kop­cu pla­net

a sto­py opusz­cza­ją nas
i sma­ku­ją zie­mię
ma­ły­mi ko­rzon­ka­mi
któ­re rano
od­ry­wa­my bo­le­śnie