środa, 27 czerwca 2018

Zbigniew Herbert "Podróż"

1

Je­śli wy­bie­rasz się w po­dróż niech bę­dzie to po­dróż dłu­ga
wę­dro­wa­nie po­zor­nie bez celu błą­dze­nie po omac­ku
że­byś nie tyl­ko ocza­mi ale tak­że do­ty­kiem po­znał szorst­kość zie­mi
i abyś całą skó­rą zmie­rzył się ze świa­tem


2

Za­przy­jaźń się z Gre­kiem z Efe­zu Żydem z Alek­san­drii
po­pro­wa­dzą cie­bie przez uśpio­ne ba­za­ry
mia­sta trak­ta­tów kryp­to­por­ty­ki
tam nad wy­ga­słym ata­no­rem ta­bli­cą szma­rag­do­wą
ko­ły­szą się Ba­si­le­os Va­lens Zo­si­ma Ge­ber Fi­la­let
(zło­to wy­pa­ro­wa­ło mą­drość po­zo­sta­ła)
przez uchy­lo­ną za­sło­nę Izy­dy
ko­ry­ta­rze jak lu­stra opra­wio­ne w ciem­ność
mil­czą­ce ini­cja­cje i nie­win­ne or­gie
przez opusz­czo­ne sztol­nie mi­tów i re­li­gii
do­trze­cie do na­gich bo­gów bez sym­bo­li
umar­łych to jest wiecz­nych w cie­niu swych po­two­rów


3

Je­że­li już bę­dziesz wie­dział za­milcz swo­ją wie­dzę
na nowo ucz się świa­ta jak joń­ski fi­lo­zof
sma­kuj wodę i ogień po­wie­trze i zie­mię
bo one po­zo­sta­ną gdy wszyst­ko prze­mi­nie
i po­zo­sta­nie po­dróż cho­ciaż już nie two­ja


4

Wte­dy oj­czy­zna wyda ci się mała
ko­ły­ska łód­ka przy­wią­za­na do ga­łę­zi wło­sem mat­ki
kie­dy wspo­mnisz jej imię nikt z tych przy ogni­sku
nie bę­dzie wie­dział za jaką leży górą
ja­kie ro­dzi drze­wa
kie­dy tak iście mało po­trze­ba jej czu­ło­ści
po­wta­rzaj przed za­śnię­ciem śmiesz­ne dźwię­ki mowy
że - czy - się
uśmie­chaj się przed za­śnię­ciem do śle­pej iko­ny
do ło­pu­chów po­to­ku do stecz­ki do łę­gów
prze­mi­nął dom
jest ob­łok po­nad świa­tem


5

Od­kryj zni­ko­mość mowy kró­lew­ską moc ge­stu
bez­u­ży­tecz­ność po­jęć czy­stość sa­mo­gło­sek
któ­ry­mi moż­na wy­ra­zić wszyst­ko żal ra­dość za­chwyt gniew
lecz nie miej gnie­wu
przyj­muj wszyst­ko


6

Co to za mia­sto za­to­ka uli­ca rze­ka
ska­ła któ­ra ro­śnie na mo­rzu nie pro­si o na­zwę
a zie­mia jest jak nie­bo
dro­go­wska­zy wia­trów świa­tła wy­so­kie i ni­skie
ta­blicz­ki w proch się roz­pa­dły
pia­sek deszcz i tra­wa wy­rów­na­ły wspo­mnie­nia
imio­na są jak mu­zy­ka przej­rzy­ste i bez zna­cze­nia
Ka­lam­ba­ka Or­cho­me­nos Ka­val­la Le­va­dia
ze­gar sta­je i od­tąd go­dzi­ny są czar­ne bia­łe lub nie­bie­skie
na­sią­ka­ją my­ślą że tra­cisz rysy twa­rzy
kie­dy nie­bo po­ło­ży pie­częć na twej gło­wie
cóż może od­po­wie­dzieć ostom wy­żło­bio­ny na­pis
od­daj pu­ste sio­dło bez żalu
od­daj po­wie­trze in­ne­mu


7

Więc je­śli bę­dzie po­dróż niech bę­dzie to po­dróż dłu­ga
po­wtór­ka świa­ta ele­men­tar­na po­dróż
roz­mo­wa z ży­wio­ła­mi py­ta­nie bez od­po­wie­dzi
pakt wy­mu­szo­ny po wal­ce

wiel­kie po­jed­na­nie