Niezależnie od wartości merytorycznych tej książki, należy podkreślić jej niezwykły, wysmakowany styl i wspaniały literacki język, co wcale nie jest normą w przypadku książek historycznych. To sprawia, że mimo nadzwyczajnej objętości, książkę Kacpra Pobłockiego można uznać za znakomity esej. Esej o przemocy utrwalanej przez wieki i ciążącej do dzisiaj wielu społeczeństwom - bo nie tylko o Polsce tu mowa.
Rewolucja pracowitości, która miała miejsce na obszarze całej Euroazji w latach 1600-1800, wywołała gwałtowny skok produktywności oparty na wzroście bicia i terroru. Polska pańszczyzna była na tym tle nie tyle archaizmem, co wpisywała się wręcz ogólnoświatowy trend. Pobłocki analizuje ten systemowy mechanizm rozwoju gospodarek w oparciu o powszechną przemoc z perspektywy polskiej pańszczyzny, ale zaznacza wielokrotnie, że tego samego mechanizmu należy doszukiwać się w każdej formie wyzysku: robotników, służących a nawet członków rodziny.
Nawet z momentem narodzin współczesnej etnologii, socjologii czy historii, obowiązujące paradygmaty nie pozwalały spojrzeć na chłopstwo z jego własnej perspektywy. Chłopi do początków XIX w. nie pozostawili po sobie większej liczby świadectw (dokumentów), które własnoręcznie by spisali, a nawet prezentowałyby ich punkt widzenia (np. zeznania sądowe). Większość tego, co wiemy o chłopach, pochodzi raczej ze źródeł, których autorami byli przedstawiciele szlachty, mieszczaństwa czy inteligencji.
Nowy nurt, jaki pojawił się w polskiej antropologii i historiografii, daje wreszcie głos najsłabszym, pomijanym i systemowo pozbawionym głosu. Wcześniej powstały już dwie inne, odmienne od klasycznych, historie Polski: Ludowa historia Polski Adama Leszczyńskiego i Bękarty pańszczyzny Michała Rauszera. Ale w podobnym duchu utrzymane był jeszcze wcześniejsze Służące do wszystkiego Joanny Kuciel-Frydryszak (2018) i Aleja włókniarek Marty Madejskiej (2018). A w chwili, kiedy czytam Chamstwo, dostępna jest także Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa Kamila Janickiego. I choć każda z tych książek ma innych bohaterów i inną metodę opowiadania, to ich wartością pozostaje zmiana perspektywy. Spojrzenie na historię oczami przedstawicieli podporządkowanych klas i grup społecznych.
Pobłocki mocno rysuje obraz Polszczy, jako kraju szubienic. Chamstwo poraża opisem państwa, w którym kaźń chłopów stała na porządku dziennym, a którą limitowało wyłącznie zapotrzebowanie na darmową siłę roboczą. Za najdrobniejsze (realne czy urojone) przewinienia i niesubordynację chłostano, zakuwano w dyby czy obcinano uszy. Do tego jeszcze dochodziły nadużycia seksualne.
Pobłocki ciekawie rozwija wątek magii i ludowych wyobrażeń, które miały stanowić antidotum na nieuleczalny stan rzeczy. A także wątek patriarchatu, który ów stan uzasadniał i konserwował. Wiele wątków charakterystycznych dla dzisiejszych relacji gospodarczych, społecznych i politycznych, nabiera nieco innego wyrazu, kiedy zestawimy je z obserwacjami poczynionymi przez autora Chamstwa. Pobłocki przypomina, że opowieść o przeszłości, którą nazywamy historią, może zaburzyć proporcje, do których nawykliśmy. W ciele, w języku, w trwaniu patriarchalnych struktur znajdują swoje przejawy wyparte formy przemocy, na których bazuje do dzisiaj system licznych ludzkich relacji.
Jest to niewątpliwie projekt emancypacyjny - przez to pełen emocji i porywającej retoryki, ale dzięki temu angażujący, nie pozostawiający obojętnym. Książka ważna i niewątpliwie wskazana - jednym z nas da poczucie siły, a wielu innym, "szlachtapanom", być może pozwoli nieco utemperować język i powściągnąć pretensje.