Jakby to strasznie nie brzmiało - rzeczywistość jednego z największych obozów dla uchodźców z Syrii znajdującego się w Jordanii przestaje już kompletnie poruszać. Autorzy nie pozostawiają złudzeń - świat zmęczył się tym tematem. Nie chcemy już nic widzieć, słyszeć, nie chcemy liczyć zabitych, zaginionych, zamkniętych w obozach, pozbawionych dostępu do normalnego życia: godnych warunków snu i wypoczynku, wody i żywności, możliwości nauki i pracy. Może jeszcze drżymy na myśl, że co dziesiąty uchodźca to dziecko. Ale czy na pewno?
Planując wakacje i zakup nowego samochodu, nie myślimy raczej o tych, którym zawalił się świat elementarnych wartości, w którym było miejsce na czułość, miłość, opiekę nad słabszymi. Którzy zostają pozbawienie tożsamości, rodziny, trwałości i przyszłości. Straszliwe poczucie wyobcowania i tymczasowości to codzienność, która być może nie opuści tych ludzi do końca życia.
W obliczu poczynań polskiego rządu wobec uchodźców z Afganistanu ta książka nabiera nowego, gorzkiego wyrazu...