Książka dosadna, anarchistyczna, niewątpliwie "lewacka". Shuty w każdym zdaniu stara się przewrócić rzeczywistość do góry nogami. Pokazuje bezbarwne życie korpoludków i żałosne próby odreagowania w weekend (czyli tytułowy "zwał"). Żałość codziennej walki o wyniki sprzedaży, obłudę i hierarchie relacji służbowych.
Niewątpliwie jest to postmodernistyczny i lingwistyczny freestyle. Wszystko zawieszone w próżni, niejednoznaczne, udziwnione, ale niezbyt skomplikowane. Ogólne wrażenie tego melanżu po prostu przygnębiające.
Niewątpliwie jest to postmodernistyczny i lingwistyczny freestyle. Wszystko zawieszone w próżni, niejednoznaczne, udziwnione, ale niezbyt skomplikowane. Ogólne wrażenie tego melanżu po prostu przygnębiające.