Bardzo nierówna, choć muszę przyznać, że niektóre felietony są dość udane. Niestety mam wrażenie, że mimo upływu lat autor nie do końca wie kim chce zostać ;-) Dziennikarz, redaktor, felietonista, korespondent wojenny. We wszystkim próbuje swoich sił - wszędzie daje radę, ale jednak bez wdzięku i pełnego zaangażowania. Komentarze do rzeczywistości politycznej rażą ciężkim kalibrem, który nie bardzo pasuje do stylu felietonów (ach gdzież mu do Mizerskiego). Z kolei opowieści rodzinne i zachwyt nad potomstwem skutecznie mnie zniechęca (nie wiem, czy to dlatego, że własnych dzieci mam aż nadto, czy też właśnie jeszcze za mało - ale staram się innych nie zamęczać zachwytem nad ich geniuszem). Najlepsze pozostają zatem kawałki o jedzeniu - czyli około jednej trzeciej tej publikacji.
Można - ale czy warto?