piątek, 24 kwietnia 2020

Jean-Marc Rochette "Wilk"


Komiksów jak wiadomo nie czyta się lecz ogląda, jak filmy: obraz jest tu równie ważny jak fabuła, a dla prawdziwych wielbicieli powieści graficznej - może nawet ważniejszy. Pod tym względem Wilk absolutnie zachwyca! Sceneria tej powieści graficznej jest po prostu obłędna!

Każdy, kto zna prace Jean-Marca Rochette'a wie, że to pasjonat gór i że góry są w jego twórczości najważniejsze. Jako młody człowiek pracował jako górski przewodnik, ale zmuszony był porzucić alpinizm po poważnym wypadku w 1976 roku. Swoją miłość do Alp od tego czasu wyraża w malarstwie i rysunku. Sławę przyniosła mu seria Edmond le Cochon oraz komiks science-fiction Le Transperceneige (sfilmowany w 2013 roku jako Snowpiercer: Arka przyszłości). Opracował też ilustracje do klasycznych bajek dla dzieci (Pinokio, Tomcio Paluch, Kot w butach).

W Wilku Rochette wykorzystał motyw odwiecznego konfliktu między człowiekiem i przyrodą (tytułowy wilk kontra pasterz strzegący swojego stada). Starcie człowieka z naturą jest okrutne, ale ta szorstka opowieść pełna jest także wzruszeń. Gaspard kocha życie w górach, bo góry to wszystko co zostało mu na starość. Wilk burzy jego spokój, ale też szybko okazuje się równoprawnym partnerem, w odróżnieniu od ludzi, którzy w tej opowieści pełnią rolę marginalną. Ci dwaj bohaterowie są skazani na siebie, ale obaj równie samotni. Bezlitośnie wyszarpują sobie przestrzeń do życia, co w surowych, górskich warunkach nabiera szczególnego znaczenia.

Nieco przestarzały i maczystowski jest motyw twardziela-pasterza (skojarzenia ze "starym człowiekiem" są nieuchronne, a Hemingway już dawno się zestarzał...). Nie zdradzając fabuły, należy jednak zaznaczyć, że Rochette jasno wskazuje, że przekazywana z ojca na syna męska narracja o człowieku musi odejść w zapomnienie.


Zresztą w otoczeniu Alp postać Gasparda nie razi, a przecież to dla scenerii "oglądamy" tę opowieść: turnie skalne, lodowce, wyniosłe szczyty gór, potężne granie, zstępujące lawiny, bezkresne pola śnieżne. Walka o przetrwanie rozgrywa się w monumentalnym, surowym krajobrazie, a góry są pełnoprawnym bohaterem opowieści. Nagłe załamanie pogody ma nie mniejsze znaczenie niż wytrzymałość obu drapieżników.

Tempo opowieści jest trochę nierówne - początkowo każda scena i obraz przemawia z niezwykłą siłą: atak na owce, sceny z polowań, zbliżenia przerażonych albo zimnych oczu aż nadto przemawiają do wyobraźni, a autor pozwala wybrzmieć każdej scenie. Potem tempo narasta, obraz walczy o miejsce ze słowem, retrospekcje rozpraszają nieco uwagę.

Sprzeciw - zapewne zamierzony przez autora - budzi antropomorfizacja wilka, jakiej dokonuje Gaspard: trudno na poważnie uznać, że zwierzę dyszy żądzą zemsty, albo ulega innym ludzkim odruchom. Ale uznajmy prawo autora do owej licentia poetica, tym bardziej, że zakończenie powieści jest także czysto baśniowe i nierealne. Zamiast moralizować - warto napaść oczy niewiarygodnym pięknem obrazu, który z powodzeniem zastępuje słowa.