Na pozór serial drogi skrzyżowany z opowieścią o wyobcowaniu nastolatków, ze znanym zabiegiem "ona i on wyobcowani, szczęśliwie trafiają na siebie". Ale te dwie wzmianki w zasadzie wyczerpują sztampowe zabiegi kina młodzieżowego. Pozostałe nawiązania do znanych motywów kinowych są bardzo atrakcyjne: począwszy od wszystkich obrazów Bonnie i Clyde'a (choć tutaj seria przestępstw i wypadków nieustannie zbliżających do siebie głównych bohaterów raczej przypomina swoją przypadkowością i determinizmem Thelmę i Louise), po Urodzonych morderców. Do tego nadzwyczajna dawka sarkazmu i szczególnego poczucia humoru!
James i Alyssa (w tych rolach Alex Lawthe i Jessica Barden) są od początku ciekawi
(głównie dlatego, że inni), choć chwilami sprawiają raczej wrażenie apatycznych niż zbuntowanych. Pomimo tego (a może właśnie dlatego?) serial jest wybuchową mieszanką komedii, grozy i teen-dramy. Dwójka mających się ku sobie outsiderów buntuje się przeciwko światu,
ruszając w stronę horyzontu i nie oglądając się za siebie, uciekając
przed mnożącymi się konsekwencjami i zmagając z duchami przeszłości. James i Alyssa to jednocześnie typowi i bardzo nietypowi nastolatkowie, którzy świetnie wpasowują się do stereotypowego modelu zbuntowanych dzieciaków
ze szkolnego marginesu, a jednocześnie na każdym kroku straszą widza
swoją nieobliczalnością i anormalnością, zachowując jednak jakąś dziecięcą naiwność i delikatność. Alyssa co chwilę zmienia zdanie i jest
prawdziwym wulkanem energii, podczas gdy James nieco niknie w jej cieniu, co wspaniale sprzyja tworzeniu mrocznego wizerunku psychopaty.
Serial można oczywiście potraktować jak opowieść o dwóch nieprzystosowanych do życia jednostkach, które ośmielają się chcieć czegoś więcej lub czegoś innego niż każe im społeczeństwo, a które nie bardzo mają skąd czerpać inspirację do zastanawiania się nad tym, czego chcą. Ale The End of the F***ing World to także przejmująca opowieść o desperackiej próbie poczucia czegoś w coraz bardziej dziwnym, odpychającym świecie, chęci zwyczajnego bycia sobą.
W serialu dominuje dziwność: dziwne są psychodeliczne retrospekcje, wstawki montażowe, dialogi głównych bohaterów (o czym oni w zasadzie rozmawiają?) i to, że wciąż słyszymy, co dzieje się w ich głowach. Szokująca bywa bezpośredniość i uderzający konkret wypowiedzi Jamesa i Alyssy.
Aktorstwo jest fenomenalne: James i Alyssa są fantastycznie napisani i zagrani. To sprawia, że pomimo różnych przestępstw, oboje autentycznie dają się polubić. Dodajmy jeszcze fantastyczną ścieżkę dźwiękową, nadającą rytm i energię i otrzymujemy naprawdę niezłe kino.
Serial można oczywiście potraktować jak opowieść o dwóch nieprzystosowanych do życia jednostkach, które ośmielają się chcieć czegoś więcej lub czegoś innego niż każe im społeczeństwo, a które nie bardzo mają skąd czerpać inspirację do zastanawiania się nad tym, czego chcą. Ale The End of the F***ing World to także przejmująca opowieść o desperackiej próbie poczucia czegoś w coraz bardziej dziwnym, odpychającym świecie, chęci zwyczajnego bycia sobą.
W serialu dominuje dziwność: dziwne są psychodeliczne retrospekcje, wstawki montażowe, dialogi głównych bohaterów (o czym oni w zasadzie rozmawiają?) i to, że wciąż słyszymy, co dzieje się w ich głowach. Szokująca bywa bezpośredniość i uderzający konkret wypowiedzi Jamesa i Alyssy.
Aktorstwo jest fenomenalne: James i Alyssa są fantastycznie napisani i zagrani. To sprawia, że pomimo różnych przestępstw, oboje autentycznie dają się polubić. Dodajmy jeszcze fantastyczną ścieżkę dźwiękową, nadającą rytm i energię i otrzymujemy naprawdę niezłe kino.