poniedziałek, 22 kwietnia 2019


Władimir Sorokin
 Lód

Z kilkuletnim opóźnieniem sięgam po Sorokina, który od dawna już tłumaczony jest na język polski, jako pisarz tyleż popularny, co kontrowersyjny (np. oskarżany o faszyzm, promowanie pornografii). Pomimo tego pozostaje twórcą kultowym i niezwykle postmodernistycznym.

Lód to pierwsza część trylogii, w której miesza się filozofia z fantastyką. Opowieść o bandzie porywaczy wybierających wyłącznie niebieskookie ofiary z jasnymi włosami, to tylko pretekst do przedstawienia nowej odsłony
nietzscheańskiej teorii o nadczłowieku. Nieludzka wytrzymałość bohaterów, nomen omen lodowy spokój, a zarazem brak litości dla "zwykłych ludzi", stały się przyczyną oskarżenia Sorokina o faszyzm. Tym bardziej, że Sorokin pozornie sympatyzuje ze swoimi bohaterami - są oni pozbawieni "niskich" instynktów, wrażliwi na krzywdę wyrządzaną zwierzętom i brzydzący się wojnami. Jednak nie wahają się użyć wszelkich środków dla osiągnięcia swoich celów, włączając w to nieludzka pracę więźniów łagrów i nazistowskie formacje militarne.

Wydaje się jednak, że główną bohaterką powieści jest Rosja - niezmienna przez wieki, a więc zarówno współczesna, jak i ta historyczna. Subkultury młodzieżowe, biznes przenikający się z mafią, wyzierająca wszędzie nędza i tuż obok świat nuworyszy - świat wydaje się tak okrutny i wstrętny, że nie sposób nie sympatyzować z pryncypialnymi nadludźmi. 
 
Fascynuje Sorokinowa oszczędność w słowach, czasem doprowadzona do absurdu. Utrudnia to jednak chwilami czytanie i sprawia, że książka staje się sucha. Blurby na okładce okazały się chyba trochę przesadzone - starałam się wydusić z tej książki co się dało, ale bardzo mnie to zmęczyło ;-)