Po pierwsze - jak to często bywa u Allena - dobór aktorów jest tyleż nieoczywisty, co świetny. Dość ekscentryczny, ale znakomity Joaquim Phoenix i niezwykle ciekawa Emma Stone, która być może stanie się kolejną muzą reżysera. Phoenix nie sprawia wrażenia amanta, toteż powierzenie mu roli uwodziciela (profesor filozofii Abe Lucasa), na którego przyjazd czeka pół kampusu (w tym zarówno studentki, jak i znudzone wykładowczynie lub żony wykładowców) było ryzykownym zabiegiem. Trudno też uznać, żeby bohater silił się na kokieterię - może kobietom faktycznie wystarczają same wyobrażenia ;-)
Sama historia - z pozoru banalna – to rozkwitający romans pomiędzy wykładowcą a studentką Jill. Przypadkowe wydarzenie staje się przyczyną nieoczekiwanej wolty, która sprawia, że całość nabiera wyrafinowanego smaku. Ślepa uliczka w jaką Allen wpuszcza widzów (gmatwanina cytatów z filozofii i złudzenie, że chodzi o jakieś wielkie metafory) nagle prowadzi do sensacyjnej igraszki ("wyda się, czy nie wyda?"), co sprawia, że całość jest lekka i zabawna, ale niebanalnie zgrabna i elegancka. Nie warto zatem w Nieracjonalnym mężczyźnie
doszukiwać się drugiego dna i odpowiedzi na pytania
egzystencjalne (choć stanowią one znaczącą część tematów
poruszanych przez bohaterów).
Abe podkreśla, że odwieczne
teoretyzowanie nad ludzką egzystencją to jedynie „werbalny onanizm” bez
większego odbicia w rzeczywistości, podczas gdy to czyny definiują człowieka, a nie nabyta przez niego wiedza. Satyra na uniwersyteckie życie pozwala Allenowi wprowadzić do filmu wiele błyskotliwych dialogów, ale w odróżnieniu od innych bohaterów tego reżysera, Abe Lucas poza gadaniem, zamierza zacząć działać. Owo działanie nadaje sens i cel jego życiu, filozof zamiast pociągać z piersióweczki, odzyskuje wigor i humor, zyskuje wrażenie, że robi coś ważnego i to nie tylko dla jednej konkretnej osoby, ale całego świata. Nic dziwnego, że nie tylko nie mamy ochoty potępiać jego działań, ale sekundujemy mu i w napięciu oczekujemy szczęśliwego zakończenia.
Dobre dialogi, lekki romans i wątek kryminalny stanowią świetną mieszankę. Sam Abe jest - wbrew
tytułowi – człowiekiem bardzo racjonalnym, co nie przeszkadza mu zrobić czegoś
totalnie irracjonalnego. Czy nie jest to marzenie każdego z
nas?