piątek, 15 stycznia 2010

Raymond Chandler "Głęboki sen"


 

Czy kogoś jeszcze rajcuje styl Chandlera? Jeszcze ciągle może się podobać barwny język, ale to już nie jest klasyka tylko oldschool. Co zostaje poza tym? Nostalgia boomersa i mokry sen incela, który wierzy, że mężczyzna musi popijać whisky, przypalać papierosy jeden od drugiego, zwracać się do przeciwnika per "dziecinko" i komentować kobiece kształty nawet wtedy, gdy ktoś go trzyma na muszce. Mizoginia i maczyzm zestarzały się u Chandlera dokładnie w tym samym stopniu, co u Hemingwaya.